Karpia złapać, wypatroszyć, umyć, posolić, natrzeć solą, do środka włożyć cebulę, masło i świeże zioła.
Zachciało nam się wędkarskiej kuchni. Pojechaliśmy z Magdą Fijałkowską z Radia Lublin na stawy do Ireny. Pod Zaklikowem. Po krótkim kursie wędkarstwa, który poprowadził Wojtek Stelmach z Pułankowic, Magda założyła na haczyk kukurydzę. Zamach, spławik poleciał kilkanaście metrów. Po minucie karp złapał przynętę. Po drugiej minucie trzepotał się na haczyku.
Karp po wędkarsku
Najpierw posoliliśmy go w środku. Pokroiłem cebulę w plastry. Magda poszła po zioła do ogrodu. Znalazł się tymianek i lawendę.
Nałożyliśmy do karpia kilka plasterków cebuli. Potem masło. Na koniec świeże zioła. Karp poleżał pół godziny, tak, by mięso przeszło aromatem ziół.
Posmarowaliśmy go z wierzchu olejem, zawinęliśmy w folię. Zgrabna paczuszka powędrowała na grilla.
Po 30 minutach zapach mięska rozchodził się po całym ogrodzie. Było soczyste, ziołowe i delikatne. Już dawno takiej ryby nie jadłem. Do takiej rybki pasują kartofle upieczone w folii.
Karp z wędzarki
Po wypatroszeniu i oczyszczeniu trzeba go pokroić w dzwonka, posolić i posypać przyprawą do ryb. Powinien poleżeć w lodówce 2 godziny.
Następnie wziąć duży żeliwny garnek. Na przykład gęsiarkę. Na spód nasypać wiórek olchowych. Nad wiórkami umocować ruszt z grilla. Na ruszcie położyć dzwonka karpia. Przykryć przykrywką. I powiesić nad żarem ogniska.
Po 20 minutach soczyste i pyszne mięso jest gotowe.