36-latek z Lubartowa chciał zemścić się na mężczyźnie, który zeznawał przeciwko jego dziewczynie. Rzucił się więc na niego z nożem – dowodzi prokuratura.
Tomasz G. ps. „Czarny” miał już kłopoty z prawem. W lipcu ubiegłego roku wyszedł z więzienia, gdzie przesiedział ponad trzy lata za nieumyślne spowodowanie śmierci. Związał się z Aleksandrą M. z Lubartowa. Kobieta była wówczas podejrzaną o rozbój z użyciem noża. Miała napaść na jednego z mieszkańców miasta. W lipcu ubiegłego roku została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące. Drugi podejrzany w sprawie o rozbój, Gerard Ch. pozostał na wolności, pod dozorem policji.
Na tym ta sprawa się nie zakończyła, bo po kilku tygodniach Aleksandra wyszła na wolność, podejrzewając że do jej aresztowania przyczynił się Gerard Ch. Mężczyzna miał obciążyć ją swoimi wyjaśnieniami. Kobieta powiedziała o tym swojemu chłopakowi, a ten obiecał, że „załatwi” Gerarda Ch. – dowodzą śledczy.
Problem w tym, że napastnik nie wiedział, jak wygląda przyszła ofiara. Mężczyźni trafili na siebie w nocy 6 grudnia 2020 r. Tomasz G. był w sklepie przy ul. Słowackiego. Towarzyszyła mu nastoletnia dziewczyna, a „Czarny” zapytał ją, kim jest nieznajomy. Po chwili podszedł do Gerarda Ch. i zapytał kim jest. Włożył mu przy tym palce w oczy. Gerard Ch. w obawie przed pobiciem podawał się za kogoś innego. Między mężczyznami doszło do krótkiej przepychanki.
Po chwili „Czarny” wyszedł ze sklepu, odesłał znajomą do domu, a sam czekał na Gerarda Ch. Kiedy ten wyszedł na zewnątrz i zobaczył 36-latka, ruszył w przeciwnym kierunku. Chciał uniknąć konfrontacji.
Z akt sprawy wynika, że Tomasz G. zaczął iść za Gerardem Ch. – Łeb ci up….olę. Zabiję cię - miał krzyczeć do mężczyzny.
Z ustaleń śledczych wynika, że w pewnej chwili 36-latek podbiegł do Gerarda Ch., złapał go za kurtkę i zaczął zadawać ciosy nożem. Śledczy ustalili, że trafił w brzuch, plecy i dłoń. – To za M. – krzyczał do rannego mężczyzny.
Gerardowi Ch. udało się wyrwać napastnikowi, uciekł do pobliskiego sklepu, gdzie wezwano pomoc. Mężczyzna trafił do szpitala. Niedługo później policjanci zatrzymali Tomasza G.
36-latek został później oskarżony o usiłowanie zabójstwa. W czwartek trafił na ławę oskarżonych Sądu Okręgowego w Lublinie. – Nie przyznaję się do winy. Nie będę składał wyjaśnień i odpowiadał na żadne pytania – oświadczył.
Za usiłowanie zabójstwa grozi przynajmniej 8 lat więzienia.