Społeczniczki z Miasta Obywatelskiego Lubartów nie doczekały się rozpatrzenia przez radnych ich petycji zachęcającej do wyrażenia stanowiska na temat zatrudnienia w powiatowej szkole Anny Marzędy, małżonki starosty lubartowskiego, Tomasza Marzędy.
Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Skarg, Wniosków i Petycji w lubartowskim ratuszu, radni zajęli się wspomnianym wyżej pismem podpisanym przez działaczki społeczne z pozarządowej organizacji MOL. Tym drugim zależało na tym, by lubartowscy radni wyrazili oficjalne stanowisko w sprawie polityki kadrowej prowadzonej przez podlegające staroście Regionalne Centrum Edukacji Zawodowej. W szczególności chodziło im o zatrudnienie w szkolnej administracji, bez naboru, na podstawie tzw. porozumienia pomiędzy dwiema instytucjami, małżonki starosty.
Radni z komisji odmówili rozpatrzenia petycji. W trakcie głosowania niemal jednomyślnie (jedna osoba się wstrzymała) uznali, że nie są jej właściwym adresatem.
- Nie oceniamy zasadności samej petycji. Uznaliśmy po prostu, że to nie my powinniśmy ją rozpatrywać, a właściwym do tego organem jest dyrektor RCEZ, czyli osoba odpowiadająca za politykę kadrową tej powiatowej placówki. Jeśli nasz punkt widzenia podzielą radni podczas najbliższej sesji, petycję przekierujemy pod właściwy adres - tłumaczy Anna Kuszner, przewodnicząca komisji skarg.
Panie z lubartowskiego "watchdoga" jaką lubią o sobie mówić, takiej decyzji się spodziewały. - Nic nas nie zaskoczyło. Była to z naszej strony prowokacja mająca na celu pokazanie wyborcom, że ich radni uciekają od odpowiedzi na trudne pytania. To ludzie do ustawiania się do zdjęć przy festynach, pomnikach, obchodach świąt i do przecinania wsteg - oceniły społeczniczki w jednym z postów fundacji umieszczonych na facebooku.
MOL nie czekając na ostateczną decyzję radnych na sesji, postanowił złożyć kolejny wniosek. Tym razem do wskazanej im dyrektor RCEZ, Doroty Bułgajewskiej-Muzyki. Pismo to prośba o wskazanie podstawy prawnej upoważniającej ją do reprezentowania lubartowskich samorządowców w tej sprawie. Jak piszą społeczniczki, chodzi o wyjaśnienie "na jakiej podstawie dyrektor czuje się adresatem" prośby o wydanie stanowiska dotyczącego zatrudnienia żony starosty.
Co ciekawe, sama odpowiedź, jaka może zostać udzielona, dla autorek pisma nie jest najważniejsza. MOL-owi chodzi o pokazanie niedociągnięć w aktualnych przepisach dotyczących petycji, które umożliwiają zbyt łatwe unikanie odpowiedzi na niewygodne tematy.
- Przerabiamy studium przypadku, które jak liczymy, pomoże w dokonaniu zmian w ustawach o petycjach i samorządzie lokalnym - piszą przedstawicielki Miasta Obywatelskiego i jak same przyznają, zdanie dyrektor RCEZ dotyczące powodów zatrudnienia żony starosty, ich "nie interesuje". Według ich oceny, decyzje w tej sprawie podejmowano na innym szczeblu.
Temat petycji pojawi się jeszcze raz podczas styczniowej sesji Rady Miasta Lubartów. Samorządowcy najpewniej poprą stanowisko komisji skarg i wniosków i skierują sprawę do wymienionej już dyrektorki szkoły. Jej odpowiedź poznamy najpewniej w przyszłym miesiącu.