Sąd Rejonowy w Lubartowie na niejawnym posiedzeniu oddalił dzisiaj skargę złożoną przez Jacka Tomasiaka na decyzję burmistrza miasta, która wykreśliła go z rejestru wyborców To otwiera drogę do skreślenia go z listy kandydatów do rady miasta. Radny zapowiada reklamację.
W trybie wyborczym sądy działają ekspresowo. Skargę na decyzję burmistrza Lubartowa, Krzysztofa Paśnika, Sąd Rejonowy w Lubartowie zarejestrował pod koniec zeszłego tygodnia, a już dzisiaj mamy wyrok i to od razu prawomocny - bez możliwości odwołania się.
Gdzie nocuje Tomasiak
Ta historia zaczęła się kilkanaście lat temu, gdy miejski radny, Jacek Tomasiak zbudował dom w Lisowie tuż za Lubartowem. Samorządowiec posiadając jednocześnie mieszkanie w bloku przy ul. Powstańców Warszawy, oficjalnie uważał za lubartowianina. Jako popularny prezes miejscowej spółdzelni mieszkaniowej nie miał problemów ze zdobywaniem mandatów w kolejnych wyborach do miejskiej rady.
O to, by nikt nie posądził go o rodzaj "meldunkowego" oszustwa, starał się regularnie zaglądać na osiedle, odwiedzać teścia, który zajmuje wspomniany lokal, robić zakupy w osiedlowym sklepie. Zbierał paragony i dawał się nagrywać kamerom miejskiego monitoringu. Zebrał nawet szereg osób gotowych poświadczyć, że przez niemal cały tydzień nocuje w Lubartowie. Jacek Tomasiak przez lata skutecznie przekonywał wszystkich wokół, że po pracy do swojego domu tuż za miastem, do żony i dzieci - nie wraca. Że odwiedza ich głównie w weekendy.
Gregorowicz mówi "sprawdzam"
W tym roku, roku wyborczym, "sprawdzam" powiedział inny miejski radny, Grzegorz Gregorowicz. Sam nie śledził swojego politycznego konkurenta. Wynajął w tym celu agencję detektywistyczną z Lublina, a ta po zakończeniu obserwacji przygotowała raport, z którego wynika że Tomasiak do Lisowa jeździ także w zwykle dni. Na tej podstawie burmistrz Krzysztof Paśnik skreślił go z rejestru wyborców miasta Lubartów. Samorządowiec decyzję tę zaskarżył do sądu. Wyrok zapadł dzisiaj, na niejawnym posiedzeniu. Sąd Rejonowy w Lubartowie działając w trybie wyborczym zdecydował o jej oddaleniu, od czego odwołanie już nie przysługuje.
- Jestem zadowolony z takiego orzeczenia, ale nie czuję entuzjazmu. Sąd potwierdził to, o czym wszyscy wiedzieliśmy od lat. Wygrała sprawiedliwość. Na naszych oczach upada mit nietykalności Jacka Tomasiaka. W mojej ocenie to jest początek końca jego politycznej przyszłości. Początek jej destrukcji, która będzie miała pozytywny wpływ na jakość życia politycznego w Lubartowie - komentuje Grzegorz Gregorowicz, radny miejski i kandydat ugrupowania "Wspólny Lubartów".
Czekają na decyzję Warszawy
Czy dzisiejszy wyrok naprawdę przekreśla szansę Jacka Tomasiaka na start w wyborach? Żeby tak się stało decyzję w tej sprawie musiałaby podjąć Miejska Komisja Wyborcza, prawdopodobnie na podstawie decyzji komisarza wyborczego. Takiej decyzji jeszcze nie ma. Sama komisja ma zebrać się jeszcze dzisiaj, najpóźniej w środę.
- Takiego przypadku chyba jeszcze nie było. Wiem, że druk kart do głosowania pozostaje wstrzymany. O tym co będzie dalej moim zdaniem powinna zdecydować Warszawa, czyli Państwowa Komisja Wyborcza - ocenia Krzysztof Paśnik, burmistrz Lubartowa.
Kandydat broni nie składa
A co to na wszystko najbardziej zainteresowany sprawą? - Ja broni nie składam. Złożę za to reklamację na decyzję burmistrza, a ten będzie miał dwa dni na jej rozpatrzenie. Jeśli ją odrzuci, skieruję sprawę do sądu, a ten będzie musiał rozpatrzyć ją w normalny sposób - tłumaczy Jacek Tomasiak. - Dopóki to się nie wydarzy, pozostaje kandydatem na radnego - zapewnia. Przypominamy o tym, że Tomasiak startuje z komitetu "Inicjatywa dla Lubartowa".