Marszałek województwa i senator Krzysztof Cugowski stają po stronie przeciwników ustalonego już przebiegu obwodnicy Lublina
Od lat mieszkańcy gminy Konopnica spierają się o przebieg trasy. Nikt nie chce mieć szosy pod oknami. Dwa lata temu ówczesny wojewoda Andrzej Kurowski (SLD) zgodził się na propozycję drogowców, żeby przez Konopnicę obwodnicę przeprowadzić najkrótszą trasą, wzdłuż linii wysokiego napięcia. Protest przeciwników tego rozwiązania odrzucił w grudniu Sąd Administracyjny w Warszawie. Wyrok nie jest prawomocny.
Tymczasem do gry wszedł marszałek województwa. W poniedziałek spotkał się w Konopnicy z przeciwnikami lokalizacji obwodnicy pod linią wysokiego napięcia. Obiecał, że w przyszłym tygodniu zorganizuje im spotkanie z przedstawicielami Ministerstwa Infrastruktury, prezydentem Lublina i wojewodą.
- Mieszkańcy mówili, że nikt z nimi nie chciał poważnie rozmawiać. Stąd pomysł, żeby jeszcze raz przyjrzeć się, czy proponowany obecnie przebieg trasy jest dobry. Ja nie staję po żadnej stronie konfliktu. Chcę studzić nastroje, żeby nie było takiej sytuacji jak z Rospudą - zapewnia Zdrojkowski. Robi spotkanie, choć jak sam mówi, decyzja jest w rękach sądu.
- Budowa obwodnicy w miejscu proponowanym przez drogowców nie ma sensu. Szosa będzie za blisko rozrastającego się Lublina. Rozsądniej byłoby odsunąć drogę tak, żeby posłużyła nam kilkadziesiąt lat, a nie kilka - tłumaczy senator Krzysztof Cugowski (kandydował z PiS), który zaprosił Zdrojkowskiego na spotkanie z mieszkańcami. Dodaje, że trzeba wrócić do wariantu wyznaczonego przez drogowców w latach 80. (droga przebiega po obrzeżach gminy).
- Droga nie przechodzi obok mojego domu. Moim zadaniem jest próba wygaszenia konfliktu - zaznacza Zdrojkowski.
Zaskoczony pomysłem jest szef lubelskich drogowców. - Trzeba pamiętać, że zmiany w Konopnicy mogą spowodować konieczność korekty przebiegu drogi w innych gminach, a np. w Jastkowie ruszył już wykup gruntów. Przesunięta trasa może wejść na tereny chronione, np. Lasy Kozłowieckie, dolinę Ciemięgi czy ujęcia wody pitnej dla Lublina - przestrzega Janusz Wojtowicz, dyrektor lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad.
Dodaje, że najwięcej pieniędzy na drogi dostaniemy z UE w latach 2007-2013 roku. - Jeśli będzie korekta przebiegu trasy, to możemy wyjść z tego okresu bez obwodnicy.