Uczniowie z Albertowa, zanim wsiądą do gimbusa i pojadą do szkoły w Puchaczowie, muszą dotrzeć do głównej szosy. Dziewczynki i chłopcy, czy mróz, czy chlapa pokonują do przystanku nawet półtora kilometra. Idą, bo mieszkają... zbyt blisko.
We wrześniu złożyli pismo do gminy z prośbą o to, aby pomarańczowy autobus zajeżdżał do ich wsi. Do dziś nie dostali odpowiedzi. Protestują głównie rodzice małych dzieci z Albertowa II, które uczą się w podstawówce.
Od głównej drogi, którą jeżdżą ciężarówki do kopalni w Bogdance i gimbus, biegnie boczna asfaltowa droga. Codziennie, około siódmej rano, tłumek dzieci podąża nią do przystanku. Około godz. 7.20 zabiera je gimbus.
- Pani dyrektor powiedziała nam, że dzieci zgodnie z przepisami mogą dochodzić do gimbusa nawet 3 km - denerwuje się jeden z ojców. - Czy nasze dzieci są jakieś gorsze, skoro nawet licealistów dowożą? Przecież autobus tutaj może dojechać, bo przyjeżdża około godz. 9.00 po dziewczynkę na wózku - dodają rodzice i opowiadają, że kierowca nie zawsze niepełnosprawną uczennicę odwozi. Rodzice muszą ją zabierać z przystanku, bo ona sama nie potrafi wrócić taki kawał do domu.
- Jaki problem, żeby autobus zajechał zabrać dzieci, skoro i tak czekają na lekcje? - pyta matka. - Dźwigają, idąc w śniegu lub roztapiającej się mazi, ciężkie plecaki. Potem chorują. Mnie starej babie nie chce się tak rano chodzić, a co mówić o dzieciach.
- Autobus nie może zjeżdżać we wszystkie boczne drogi, bo wtedy będziemy zwozić dzieci do południa - mówi Ewa Staropiętka-
Kuna, dyrektor Zespołu Szkół w Puchaczowie. - Dzieci się dowozi, jeśli mają do przystanku 3 km. Każdy kilometr w bok od głównej trasy to przedłużenie czasu dowozu. Kursy zaczynają się o godz. 6.00. O której więc musiałyby wstawać dzieci z innych miejscowości? To burza w szklance wody. U nas dowożenie jest dobre - zapewnia.
- Gmina zajmie się tym sporem w czasie najbliższych dwóch tygodni - obiecuje Adam Grzesiuk, wójt Puchaczowa. - Tu chodzi o wydłużenie czasu przejazdu. Przydałyby się nam jeszcze dwa busy, ale na to nie mamy pieniędzy.
- Mamy dobrą szosę, tylko brakuje chęci i zainteresowania - nie odpuszczają rodzice.