Trzeba wymienić okna, a nie remontować oddział ginekologiczny - uważają urzędnicy. Dyrekcja szpitala ma inne zadanie, ale to dla urzędników nie-
istotne. Kraśnicki szpital właśnie stracił szansę na ubieganie się o pieniądze z budżetu państwa.
- Chciałem wyremontować drugie piętro oddziału ginekologii i położnictwa. Wszystkie dokumenty mam przygotowane: projekt, kosztorys na 2,2 miliona złotych, pozwolenie na budowę. Jednak Zarząd Powiatu Kraśnickiego odpowiedział mi że nic z tego, bo nie ma środków na zabezpieczenie wkładu własnego - opowiada Piotr Krawiec, dyrektor SP ZOZ w Kraśniku.
Dyrektor 3 kwietnia wysłał pismo, w którym sugeruje władzom powiatu skąd można wziąć brakujące pieniądze. - Mieliśmy zagwarantowane w budżecie ponad 700 tysięcy złotych na planowaną termomodernizację szpitala. Ale wniosek o dofinansowanie tej inwestycji ze środków unijnych przepadł, więc można by tę kwotę wykorzystać na ten cel - uważa Krawiec.
Inaczej uznał Zarząd Powiatu. Urzędnicy sami mają zadecydować, na co przeznaczyć te pieniądze.
- Dyrektor tak to sobie wyobraża, ale jeśli w szpitalu będzie robiona kotłownia i wymieniane centralne ogrzewanie, to my uważamy, że trzeba wymienić okna. I właśnie na to przeznaczymy te pieniądze. Dyrektor jest lekarzem i nie musi znać specyfiki budownictwa. Nie przewidujemy dodatkowych pieniędzy dla szpitala - podkreśla Wiesław Marzec, wicestarosta kraśnicki. - Jak dyrektor ma pieniądze, to niech się stara o środki z Kontraktu Województwa. Zarząd uważa, że nie ma sensu wymiana kotłowni i c.o. bez wymiany okien. I to jest w pierwszej kolejności do sfinansowania.
Decyzję o przesunięciu spornych 700 tysięcy złotych musiałaby podjąć Rada Powiatu. Nie wiadomo czy dyrektor by ich nie dostał, bo część radnych nie podziela zdania wicestarosty. Jednak potrzebne by było zwołanie sesji, a ta zaplanowana jest dopiero na... 26 kwietnia. Bo zwołanie sesji jest równoznaczne z utratą władzy przez będących w mniejszości radnych SLD i Samoobrony.
- Jestem oburzony. Wniosek dyrektora Krawca należało niezwłocznie przedstawić radzie. Jestem pewny, że radni uznaliby jego zasadność i zapewnili w budżecie odpowiednie środki. Tak się jednak nie stało. Po raz kolejny osobiste interesy zwyciężyły - uważa Jarosław Czerw, radny klubu Lubię Kraśnik.
- Wiem, że radni opozycyjni chcieliby sesji, a sprawa pieniędzy dla szpitala jest dla nich dobrym pretekstem. Jednak sesję zaplanowaliśmy na 26 kwietnia, a o tym, co się stanie z 700 tysiącami, których nie wydamy na termomodernizację szpitala, zadecyduje zarząd - odpowiada Marzec.