Po Nowym Roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych rozpocznie likwidację dwóch z czterech oddziałów terenowych działających na Lubelszczyźnie. Przeciwne zmianom są związki zawodowe i lokalne samorządy.
– Sprawy, które załatwiane były w oddziale w Chełmie, teraz obsłuży chełmski inspektorat. Dla interesantów tylko nazwa będzie inna – uspokaja Tadeusz Stasieczek, dyrektor oddziału ZUS w Chełmie.
Zapowiadają się przede wszystkim zmiany w wewnętrznej strukturze firmy. Chełm i Biłgoraj będą miały wspólne działy kadr i księgowości, podobnie jak Radzyń i Lublin. T. Stasieczek mówi, że nie przewiduje się zwolnień pracowników. Potwierdza to Andrzej Panasiuk, dyrektor lubelskiego oddziału ZUS. Na czym więc będą polegały oszczędności?
– Część pracowników przejdzie na wcześniejsze emerytury i świadczenia przedemerytalne. Pozostali, po przekwalifikowaniu, podejmą pracę w wydziałach merytorycznych. Nie będzie nowych przyjęć – tłumaczy Panasiuk.
Pomysł likwidacji oddziału w Chełmie nie podoba się związkowcom z NSZZ „Solidarność” i Związku Zawodowego Pracowników ZUS. – Jak można podporządkować ponad 70-tysięczne miasto, niespełna 30-tysięcznemu – dziwi się Regina Borkowska, przewodnicząca Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność”. – Nikt nam nie podał racjonalnych argumentów uzasadniających tę decyzję. Nie wierzymy też, że uda się uniknąć zwolnień.
Związkowców popierają władze Chełma. – Z mapy miasta znika samodzielna jednostka. To kolejny krok do degradacji miasta. Zwiększy się bezrobocie. Jesteśmy tym zaniepokojeni – mówi Teresa Wolik-Dubaj, rzecznik prasowy prezydenta Chełma.
Swoje stanowisko samorząd przekazał w listach m.in. do premiera, ministra polityki społecznej i prezesa ZUS.