Dwaj ordynatorzy z Tomaszowa Lubelskiego, którzy po alkoholu pełnili dyżur, nadal będą mogli pracować w pogotowiu.
W październiku ub. roku pięcioletni Karol z Tomaszowa Lubelskiego dostał w nocy duszności. Rodzice zadzwonili po karetkę. Ale od lekarza, 48-letniego Andrzeja R., czuć było alkohol. Powiadomiono policję. Lekarz miał w wydychanym powietrzu 1,23 promila. Na miejsce wezwano drugi zespół karetki pogotowia.
Ale i od drugiego lekarza, 47-letniego Piotra K., na odległość czuć było alkohol. W związku z tym, że odmówił dmuchania w alkomat, pobrano mu krew do badań. Wynik - 1,22 promila. Ostatecznie chorego chłopczyka odwieźli do szpitala policjanci. Tam zdiagnozowano u niego nieżyt górnych dróg oddechowych.
Prokuratura, która prowadziła śledztwo w sprawie narażenia pięciolatka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nie była w stanie udowodnić lekarzom winy. I w zeszłym tygodniu umorzyła śledztwo.
- Biegły w dziedzinie pediatrii nie był w stanie ocenić, czy stan zdrowia pacjenta pogorszył się od momentu podjęcia działań przez lekarzy - wyjaśnia Artur Hypiak, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Lubelskim.
- Lekarze odpowiedzą jednak przed sądem za spożywanie alkoholu na terenie zakładu pracy, choć obaj utrzymują, że alkohol pili przed rozpoczęciem dyżuru. Za to wykroczenie grozi im grzywna - mówi Andrzej Kaczor, dyrektor tomaszowskiego szpitala.
Dyrektor odsunął obu lekarzy od pracy w pogotowiu, a Andrzeja R. dodatkowo zwolnił z funkcji kierownika. Obaj jednak w szpitalu cały czas pracują. Jeden jest ordynatorem oddziału laryngologicznego, drugi pełni obowiązki ordynatora oddziału neurologicznego.
W wyniku podjętego postępowania dyscyplinarnego Sąd Lekarski ukarał ich wcześniej naganami. Ale po uprawomocnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa, obaj lekarze będą mogli starać się o przywrócenie do pracy w pogotowiu.
Andrzej R. od nas dowiedział się o umorzeniu śledztwa. Czy będzie chciał wrócić do pracy w pogotowiu? - Raczej nie, bo mam dużo pracy. Choć nie chcę się zarzekać - powiedział nam wczoraj.
Surowsze traktowanie pijanych lekarzy zapowiada z kolei Jacek Niezabitowski, rzecznik odpowiedzialności zawodowej Lubelskiej Izby Lekarskiej. - Ten proceder brzydko kwitnie, dlatego będę występował do Sądu Lekarskiego o czasowe zawieszenie prawa wykonywania zawodu. Wykonywanie obowiązków zawodowych w stanie nietrzeźwości nigdzie nie może być tolerowane - ostrzega Niezabitowski.
Czy lekarz przyłapany na piciu alkoholu w pracy powinien stracić prawo wykonywania zawodu czasowo czy na stałe? - głosuj na www.dziennikwschodni.pl