Stanisław Żmijan czy Włodzimierz Karpiński? Właśnie rozstrzyga się, kto po Palikocie będzie rządził lubelską Platformą Obywatelską.
– Współtworzyłem Platformę na Lubelszczyźnie, przewodziłem jej w krytycznych momentach po odejściu Zyty Gilowskiej i Janusza Palikota. Teraz, po tym jak wyborcy w ostatnich wyborach docenili naszą pracę, postanowiłem wystartować – mówi nam Stanisław Żmijan. Popierają go przede wszystkim ludzie, którzy wiosną wsparli Palikota w jego zwycięskim pojedynku z Karpińskim.
– Dla regionu Włodek będzie lepszy. Gwarantuje większe szanse na zdobycie centralnych pieniędzy dla naszego województwa. Żmijan przy okazji sprawy ekspresówki S17 i obwodnicy Lublina pokazał, że nie jest skuteczny – argumentuje poseł Grzegorz Raniewicz. Sam Włodzimierz Karpiński nie odbierał od nas telefonu.
– Z S17 nie wiadomo jak będzie, a zresztą takie decyzje zapadają na samym szczycie rządu. Co może poradzić Żmijan, skoro inni posłowie, marszałek, prezydent Lublina też nie dają rady? – zauważa jeden z członków władz lubelskiej PO. Inny polityk podpowiada: Poważniejszym zarzutem jest to, że z naszego województwa nie ma żadnego ministra, partia nie wszędzie odniosła sukces wyborczy, nie mamy marszałka województwa, a część działaczy jest wkurzona na porządki, jakie nastały po Palikocie.
Nieźle zorientowany działacz PO tłumaczy nam, że większe szanse może mieć Żmijan, bo uchodzi za człowieka Donalda Tuska. Natomiast do Karpińskiego przylgnęła łatka zwolennika frakcji Grzegorza Schetyny. – A wiadomo, że teraz karty rozdaje w partii Tusk – stwierdza nasz rozmówca. W dodatku koalicja posłów walczących wiosną przeciwko Palikotowi kruszy się. – Nie łączy ich już wspólny wróg – ocenia działacz.
– Żmijan jest ugodowy, szuka porozumienia, a teraz trzeba w Platformie zasypywać rowy i tworzyć nową jakość – stwierdza Piotr Sawicki, skarbnik lubelskiej PO. Stąd pomysł, żeby partia wystawiła tylko jednego kandydata – Żmijana, a Karpiński miałby szansę na wiceprzewodniczącego. Rozmowy trwają.