Wtorkowy wieczór. Centrum Lublina. Przechodnie mijają śpiącego na ławce skulonego z zimna człowieka. Przez pół godziny nikt nie reaguje. Zatrzymuje się dopiero policja.
- Zobacz, jakiś żul. W taki mróz? - zaśmiała się młoda dziewczyna. To jedyna reakcja. Wszyscy skuleni z zimna przemykali obok ławki. Nikt nie przystanął choć na chwilę. Nikt nawet nie zwolnił kroku. Kilka osób rzuciło krótkie spojrzenia. I szybko odwracali wzrok.
Zimno coraz bardziej dawało się we znaki. Po dziesięciu minutach zacząłem żałować, że nie ubrałem się cieplej. Tkwiłbym tak dłużej, gdyby nie policyjny patrol.
- Kto to widział spać na ławce w taki mróz? Coś panu dolega? Dobrze się pan czuje? Dotrze pan do domu? Pił pan coś? - pytali z troską dwaj policjanci. Sprawdzili dowód osobisty, potwierdzili dane. - Tylko niech pan idzie się wyspać do domu - poradzili na odchodne.
- Każdego dnia legitymujemy kilkadziesiąt osób śpiących na mrozie. Zazwyczaj są pijani. Staramy się zawieźć ich do domu. Jeśli nie można ustalić ich danych, noc spędzają w komisariacie. O ile pozwala na to stan ich zdrowia - informuje nadkom. Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji.
Pomoc nie zawsze jednak przychodzi w porę. Wczoraj na polnej drodze w Brzeźnicy Książęcej koło Lubartowa zamarzł 33-latek. To już 27 ofiara chłodów w sezonie jesienno-zimowym. Większość mogłaby przeżyć. Gdyby ktoś w porę zareagował lub wezwał pomoc.
Jeśli komuś grozi śmierć i można mu pomóc nie narażając własnego życia i zdrowia, trzeba to zrobić. Tak stanowi kodeks karny. Za nieudzielenie pomocy przewiduje karę trzech lat więzienia. Czy ludzie, którzy minęli śpiącego na mrozie człowieka, są przestępcami?
- Może tak, może nie - zastanawia się Andrzej Jeżyński, rzecznik lubelskiej Prokuratury Okręgowej. - W sytuacji, o którą pan pyta, nie jest to oczywiste. Ale raczej nie twierdziłbym, że ominięcie śpiącego człowieka to przestępstwo. Chyba nie.
Wątpliwości nie ma za to Kościół. - To ciężki grzech zaniedbania. Pomoc takiemu człowiekowi to obowiązek wynikający z przykazania miłości. Nawet zwykła wyobraźnia każe sądzić, że jeśli ktoś leży na takim mrozie, może stać mu się coś złego - mówi ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik lubelskiej kurii.