Niejedna zasadzka czekała na uczestników Wojewódzkiego Konkursu Ortograficznego im. dr. Sławomira Myka w Świdniku. Najlepiej poradziła sobie z nimi Edyta Fijałkowska, pracownica Makro w Lublinie. Możesz się sprawdzić również i ty.
- Nie przygotowywałam się do dyktanda, nie uczyłam się żadnych zasad. Po prostu przyszłam i napisałam - mówi skromnie Edyta Fijałkowska, która na co dzień obsługuje jedno ze stoisk w Makro Cash and Carry w Lublinie. - Czy jest jakiś złoty środek na bezbłędną pisownię? Ja nie mam. Dużo czytam, to wszystko.
Sala konferencyjna Urzędu Miasta Świdnika w czwartek pękała w szwach. Chętni zgłaszali się do ostatniej chwili. - Przyszłam tu prosto z testu gimnazjalnego - mówi Karolina Orzeł, uczennica Gimnazjum nr 3 w Świdniku. - Chcę spróbować swoich sił. W ub. roku zajęłam drugie miejsce.
Na pomysł zorganizowania Wojewódzkiego Konkursu Ortograficznego o "Złote Pióro” wpadł przed trzema laty polonista dr Sławomir Myk. Po jego śmierci w 2008 r. koledzy ze świdnickich szkół postanowili podtrzymać ideę, nadając konkursowi imię jego pomysłodawcy. Formuła została rozszerzona na całe województwo. A treść dyktanda ułożyła Monika Lechnio-Lewicka, polonistka z Gimnazjum nr 3 w Świdniku wraz z Waldemarem Dziubą, emerytowanym nauczycielem ze SP nr 3.
Mimo lekkiej formy tekst mógł przyprawić o ból głowy. W jednym zdaniu można było zrobić nawet kilkadziesiąt błędów! Pewnie dlatego na jego pisanie zdecydowało się w tym roku jedynie dwoje lokalnych radnych.
- No, nie było łatwo - przyznaje radny Jacek Zakrzewski. - Ale to przecież nie chodzi o wynik, tylko o dobrą zabawę. No i trochę też o to, żeby się sprawdzić...