Większość gospodarstw w Uściążu położonym nieopodal Kazimierza Dolnego znajduje się przy drodze polnej. Drodze, która stała się przekleństwem wszystkich mieszkańców. - W zimie jeszcze nie jest tak źle. Przejedzie pług i ubije zalegający śnieg. Za to w inne pory roku, to zamiast drogi mamy albo błoto, albo kurz, który wdziera się w każdą szczelinę domu - skarży się Zofia Czarnecka, sołtyska Uściąża.
Dlatego mieszkańcy wsi od wielu lat upraszali się o budowę normalnej drogi. Szansa pojawiła się dwa lata temu.
- Wójt obiecał nam, że jeśli zbierzemy pieniądze na plany architektoniczne drogi, to reszta kwoty na jej budowę jakoś się znajdzie. Bez wahania się na to zdecydowaliśmy - opowiada Zofia Czarnecka.
We wsi powstał komitet, który zebrał 9 tys. zł. - To bardzo dużo, bo tu przeważnie biedni ludzie mieszkają - mówi Zdzisław Woźniak, radny Karczmisk i jednocześnie mieszkaniec Uściąża. Do tego kilka tysięcy dołożyła gmina i powstał projekt nowej drogi. Zostało wydane nawet pozwolenie na budowę. Jednak drogi jak nie było tak nie ma.
Wójt Karczmisk Zenon Olszowy, broni się, że niczego mieszkańcom wsi nie obiecywał. - Po prostu gminy nie stać na budowę drogi. Rok temu złożyliśmy wniosek o dofinansowanie ze środków unijnych. Jednak nie został rozpatrzony pozytywnie. Dlatego musimy czekać do przyszłego roku na następną pulę pieniędzy - tłumacz Zenon Olszowy.
Mieszkańcy wsi którzy zrzucali się na drogę, teraz boją się, że cały ich trud może zostać zaprzepaszczony. - Plany architektoniczne są ważne tylko do listopada. W najlepszym przypadku trzeba będzie płacić za ich aktualizację - denerwuje się radny Woźniak.
W tej sytuacji wójt zaproponował mieszkańcom wykonanie drogi w sposób "gospodarski”.
- Ja dałbym koparkę, oni ciągniki. Razem byśmy coś zrobili do czasu budowy właściwej nawierzchni - mówi wójt Olszowy. - Tylko że później będziemy mieć kłopoty. Już słyszałam o tych "gospodarskich” sposobach, które kończyły się interwencją prokuratora. Przecież do budowy drogi trzeba mieć uprawnienia - mówi Zofia Czarnecka.