Pomysł jest genialny w swojej prostocie. Przecież i tak większość ludzi zapala świeczki na stole wigilijnym. Dlaczego więc nie zapłacić za świeczkę ciut drożej i mieć w domu namacalny dowód, że dzięki nam jakieś dziecko nie chodzi głodne
do szkoły?
Lubelski Caritas opłaca obiady siedmiorgu uczniom tej placówki. Na terenie działania archidiecezji lubelskiej jest 30 takich szkół i ponad 2 tysiące objętych pomocą uczniów. Pieniądze na dożywianie pochodzą właśnie ze sprzedaży świec opatrzonych logo z serduszkiem wpisanym w krzyż. Świece rozprowadzają parafialne i szkolne koła Caritasu. Każda złotówka ze sprzedaży świecy zostaje u nich. Reszta wędruje do centrali. Ale obiady w szkołach, to tylko jedna z form działalności dobroczynnej finansowanej z tych pieniędzy.
– Trudno to wszystko ogarnąć. Wykupujemy recepty, organizujemy kolonie, fundujemy stypendia i bilety miesięczne. Ale zdarza się też, że pomagamy w finansowaniu skomplikowanych operacji – mówi ks. Andrzej Puzon, szef Caritasu diecezji zamojsko-lubaczowskiej.
W ubiegłym roku zamojski Caritas rozprowadził przed Wigilią 45 tysięcy świec i uzyskał w ten sposób 150 tys. złotych. W tym roku zamówiono już 48 tysięcy świec, więc i dochód pewnie będzie odpowiednio większy. – Świece nigdy nie zostają w magazynie, a proboszczowie ciągle proszą nas o więcej – potwierdza ksiądz Puzon.
Caritas archidiecezji lubelskiej zamówił w tym roku 80 tysięcy świec. To o pięć tysięcy więcej niż przed rokiem, kiedy dochód z akcji wyniósł około 225 tysięcy złotych. – Większość pieniędzy trafia do dzieci, które uczą się w wiejskich szkołach. Tam bieda jest największa. A nam chodzi właśnie o to, aby dotrzeć do tych najbardziej potrzebujących – mówi ks. Andrzej Głos, szef Caritasu archidiecezji lubelskiej.
Jedna świeca kosztuje nie mniej niż 4 zł. Kupić je będzie można wyłącznie przy parafiach