Szpitale i przychodnie świeciły wczoraj pustkami. Społeczeństwo cudownie ozdrowiało? Nie. Pacjenci przełożyli wizyty z powodu strajku służby zdrowia. A ci, co przyszli, odeszli z kwitkiem, ale bez awantur
Szpital przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Pracuje, jak w niedziele i święta. W przychodni przy szpitalu nigdy nie było tak cicho. Lekarzy nie ma. W gabinetach po jednej pielęgniarce. Rejestracja jest otwarta. Nieliczni, którzy przyszli, mogą się przerejestrować. Tak zrobiła Edyta Zielińska. – Nie rozumiem tego protestu. W sklepie spożywczym zarabiam 640 zł. Chętnie bym się zamieniła na płace.
Dziecięcy Szpital Kliniczny. Wszystko pozamykane. Na korytarzu Agnieszka Sakowiec karmi 2-miesięcznego synka. – Jechałam 120 km na prześwietlenie. Jeżeli nie przyjmą, zrobię awanturę. Przyjęli.
Szpital Wojewódzki im. Jana Pawła II w Zamościu. Pracuje oddział ratunkowy, rentgen, laboratorium. Przychodnia nieczynna. – Miałem wizytę u okulisty. Wiedziałem o proteście, ale musiałem przyjść, żeby przełożyć wizytę – mówi Waldemar Rycaj z Wólki Łabuńskiej. Nowy termin to koniec czerwca.
Chełm. Dwie miejskie przychodnie zamknięte na głucho. Podobnie w przychodni przyszpitalnej. Rankiem zjawiło się tam kilku pacjentów. Odesłano ich z kwitkiem, ale wykazali się zrozumieniem. W szpitalu też protestowali. Marek Słupczyński, dyrektor uspokajał: Na wszystkich oddziałach jest obsada, jak w dzień świąteczny.
W naszym regionie większość personelu służby zdrowia strajkowała. Jeszcze nie wiadomo, ile osób się wyłamało. Niewykluczone, że tacy pracownicy bez mocnego alibi zostaną ukarani. Zadecyduje o tym dzisiejszy Okręgowy Zjazd Lekarzy. – Być może lekarze będą wzywani do komisji etyki – zapowiada dr Maria Dura z Izby Lekarskiej w Lublinie.
Nie strajkowało Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, ale jest usprawiedliwione. Jest jedyne w regionie. W pracy była większość lekarzy rodzinnych. – Ale popieramy protest – broni się Anna Koprowska-Gurbiel z Euromedu w Lublinie. – Gdybyśmy wiedziały o zagrożeniu karą, poszłybyśmy na urlop.