Nawet przez kilka następnych dni będą uziemione wszystkie śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Również MI2 stacjonujący w podlubelskim Radawcu.
– Od czasu wstrzymania lotów nie mieliśmy żadnego zgłoszenia, gdzie potrzebna by była pomoc pogotowia lotniczego – mówi Alicja Ciechan, z-ca dyrektora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie.
– Jednak nawet jeśli byłby potrzebny to w ruchu drogowym nie ma większych utrudnień, więc karetki na pewno dojadą do chorych. Ewentualnie będziemy prosić o pomoc straż pożarną czy policję.
Jednak jak dodaje Alicja Ciechan, zimą pogotowie rzadko wykorzystuje helikopter. – Używa się go głównie latem, bo wtedy jest tez więcej wypadków drogowych jak tez wypadków nad jeziorami – mówi.
Powodem zatrzymania śmigłowców LPR są kłopoty z paliwem. Wynikają one z zanieczyszczenia paliwa lub po prostu z bardzo niskich temperatur. Problemy z paliwem wyszły na jaw podczas przetankowywania go z jednej do drugiej cysterny. Wtedy odkryto wytrącający się z niego osad.
– Poszukujemy przyczyny wytrącania się osadu w paliwie. Dopóki nie znajdziemy tej przyczyny nie możemy ruszyć śmigłowców, ponieważ może się okazać, że śmigłowiec spadnie w trakcie lotu, jeśli nie będziemy wiedzieli, skąd się takie zjawisko wzięło – mówi Justyna Wojteczek rzecznik LPR. Do tej pory nie są znane przyczyny. Paliwodo badań zostało pobrane ze wszystkich baz pogotowia.
Na ziemi zostało 17 maszyn (15 Mi-2 i dwa Eurocoptery), czyli wszystkie, jakimi dysponuje LPR w kraju.