Z deklarowanych we wrześniu ponad 30 dzieci, których rodzice mieli korzystać z gminnych dopłat do dowozu uczniów, zostało zaledwie 8. Większość rodziców dzieci spoza obwodu, proponowanych umów gwarantujących zwrot 50 proc. kosztów transportu - nie podpisała. Powód? Brak zaufania.
Dopóki stan samorządowej kasy w Wojciechowie był nieco lepszy, tego problemu nie było. Finansowe problemy gminy przełożyły się na szukanie oszczędności, a te skłoniły lokalne władze do obcięcia finansowania transportu dzieci do szkół spoza swoich obwodów. Chodzi o około 50 uczniów, którzy zamiast do placówek w Łubkach i Palikijach, dojeżdżają do lepiej wyposażonej szkoły w stolicy gminy.
Ogłoszona tuż przed nowym rokiem szkolnym decyzja wójta, zaskoczyła mieszkańców, którzy nagle musieli z kieszeni wyciągnąć dodatkowe 200 zł miesięcznie. Zaskoczenie było podwójne, bo takich kwot w poprzedniach latach nie płacił nawet samorząd. Koszty biletów miesięcznych po dość późno ogłoszonym przetargu, skoczyły o 50 proc. Rodzice uczniów domagali się obniżenia tej sumy. Chcąc uspokoić nastroje, władze Wojciechowa zaproponowały kompromis - zwrot połowy kosztów. Warunkiem miała być odpowiednia liczba chętnych pozwalająca przewoźnikowi na podstawienie dodatkowego busa.
Początkowo wydawało się, że ten pomysł ma szansę powodzenia. W szkole szybko uzbierano 33 deklaracje, ale gminni urzędnicy nie chcieli niczego załatwiać "na gębę". Żeby rodzice mieli pewność, że gmina nie wycofa się z propozycji w trakcie roku szkolnego, urzędnicy przygotowali pisemne umowy. Ich drugim celem było zabezpieczenie interesu samej gminy na wypadek nagłej rezygnacji z przewozów przez rodziców dzieci. Ten obarczony był zapisem o karze umownej w wysokości 1200 zł. Gdy rodzice zobaczyli taki zapis, dokumentu większość z nich nie podpisała. Gmina umowy zawarła z rodzicami zaledwie ośmiorga dzieci.
- Gwarantujemy im zwrot połowy kosztów transportu. Zwrotu pieniędzy dokonamy niezwłocznie po otrzymaniu dowodu zakupu biletów - podtrzymuje Bożena Pajduszewska, z-ca wójta Wojciechowa. Ośmioro dzieci ma zmieścić się w busie, który przewozi do Wojciechowa uczniów obwodowych. - Gdybyśmy mieli dla takiej grupy zamówić u przewoźnika dodatkowy samochód, koszt biletu miesięcznego wyniósłby 500 zł - wylicza nasza rozmówczyni. Samorządowcy zapewniają, że gmina czeka na kolejnych rodziców gotowych podpisać kompromis.
Obniżyć koszty, zarówno dla gminy, jak i rodziców, miało być ogłoszenie nowego przetargu na wybór przewoźnika. Z tego zamiaru władze się nie wycofują, ale ich początkowy entuzjazm wynikający z szybkiego zebrania 33 deklaracji, po stopnieniu liczby chętnych realnie zainteresowanych propozycją gminy do 8, wyraźnie osłabł. Bez grupy, która gwarantuje opłacalność dowozu, zatrudnienie nowego kierowcy i opiekunki, może się okazać, że zainteresowania konkurencją z firmą Rago, nie będzie. Mimo to przetarg ma się pojawić i to jeszcze w tym miesiącu.
Stanęło więc na tym, że za dzieci obwodowe w całości płaci gmina pokrywając 100 proc. kosztów ich transportu (zgodnie z ustawą). Dzieci nieobwodowe mogą liczyć na zwrot 50 proc. czyli obecnie 100 zł miesięcznie, ale z tej propozycji skorzysta zaledwie garstka rodziców. Pozostali, jak sami przyznają, gminie już nie ufają, więc o transport swoich dzieci do Wojciechowa mają zamiar zatroszczyć się sami.