Premier Tusk pojawił się w Poniatowej z godzinnym opóźnieniem. Powód? Zepsuł się śmigłowiec, którym miał lecieć. Nie zagrał też z dziećmi w piłkę, bo nad miejscowością przeszła gwałtowna burza.
- Bardzo się cieszę, że jestem dziś z wami - powiedział Donald Tusk. - Dzięki Wam poczułem się jak dziecko. Dostałem prezenty, a wasze okrzyki były głośniki były głośniejsze niż silniki helikoptera, którym leciałem.
Premier wpisał się do szkolnej księgi pamiątkowej i na aukcji charytatywnej kupił dwie prace plastyczne: za 500 i 400 zł.
Gwóźdź programu, czyli konkurs rzutów karnych, został jednak odwołany. Plany pokrzyżowała pogoda - w Poniatowej spadł ulewny deszcz.
Ale dzieci i tak były zachwycone:
- Cieszę się, że odwiedziła nas tak ważna osoba - mówi Amanda Gradzińska z V d.
- Dotknęłam marynarki premiera, a on podał mi rękę. Strasznie się cieszę, że mogłam go poznać osobiście - dodaje Dagmara Piwowarczyk z VI b.