Żądamy zniesienia kary. To szkoła jest winna, a nie nasze dzieci – protestowali wczoraj rodzice uczniów. Wieczorem zapadła decyzja, jakiej oczekiwali. Choć dzienniki się nie odnalazły, nie będzie dodatkowych egzaminów.
Dwa tygodnie temu ktoś włamał się do szkoły i zabrał z pokoju nauczycielskiego dziesięć dzienników. Sprawą zajęła się policja. Ale dyrekcja szkoły nie czekała na wskazanie złodzieja. Podczas Rady Pedagogicznej ustalono, że stopnie trzeba odtworzyć. Dlatego uczniowie do końca maja powinni zdać nawet do 19 egzaminów. Mieli to robić po lekcjach, od godziny 15 do 20.
Uczniowie się załamali. – To ponad nasze siły. Nie dość, że musimy uczyć się z lekcji na lekcję, to jeszcze zakuwamy wieczorami, żeby przygotować się do egzaminów. Nie damy rady – mówili.
Na wyczerpanie dzieci zareagowali rodzice. – Nie mogłam siedzieć i bezczynnie patrzeć, jak męczy się moja córka – mówi jedna z matek. – Dlatego postanowiliśmy coś zrobić.
Rodzice uczniów drugiej klasy Technikum Ekonomicznego, które znajduje się w ZSZ, wczoraj rano stawili się przed gabinetem dyrektora. – To wina szkoły, że nie umiała ustrzec dzienników przed kradzieżą, a nie naszych dzieci! – oburzał się jeden z mężczyzn.
– Moje dziecko ma ostatni autobus do domu o godzinie 16, więc jak ma zdawać egzaminy o tak późnej porze. Czy pan dyrektor odwiezie je do domu? – pytała zdenerwowana kobieta.
– Żądamy anulowania tej absurdalnej decyzji – grzmieli rodzice. – Jeśli Rada Pedagogiczna nie zrezygnuje z przeprowadzania dodatkowych egzaminów, my na nie dzieci nie puścimy!
Dlatego też dyrektor na wczorajszy wieczór zwołał specjalne zebranie Rady Pedagogicznej. Postanowiono anulować absurdalną decyzję. – Po konsultacjach z kuratorium, okazało że decyzja Rady Pedagogicznej nie była zgodna z prawem. Dlatego postanowiliśmy, że uczniowie nie będą zdawać egzaminów ustnych – tłumaczy Mariusz Wieleba, dyrektor ZSZ. – Większość ocen odtworzymy z pisemnych sprawdzianów, które przechowywane są przez rok. Dane uzyskamy także z osobistych zapisów nauczycieli.