250 starych foteli, skrzypiąca podłoga i nagłośnienie sprzed 40 lat nie przyciągają do kina widzów. Jak nie ma widzów, nie ma pieniędzy na remont. A do starego kina nie przychodzą widzowie, a jak nie ma widzów...
Milejowskie kino pełne jest od czasu do czasu. I to tylko przedpołudniami, gdy na seans przyjadą wycieczki z pozostałych gmin powiatu łęczyńskiego. Dlatego, choć cały budynek Gminnego Ośrodka Kultury będzie modernizowany, sala widowiskowa na razie pozostanie w takim stanie, w jakim jest. Czyli w nie najlepszym.
Z 250 rozwalającymi się siedzeniami, nieszczelnymi oknami, trzeszczącą podłogą, starym ekranem i nagłośnieniem sprzed 40 lat.
Tymczasem sam Gminny Ośrodek Kultury w Milejowie, w którym mieści się kino, zostanie zmodernizowany i rozbudowany. Na to gmina dostanie pieniądze z europejskich funduszy pomocowych. Całkowity koszt przedsięwzięcia wyniesie ponad 660 tysięcy zł, z czego Bruksela da blisko 440 tysięcy. Dlaczego w projekcie modernizacji nie ma sali kinowej? – Bo to by bardzo podniosło koszty przedsięwzięcia – wyjaśnia dyrektor Dorota Filipek-Augustyn. – Nam jest bardziej potrzebna dobudowa nowej części ośrodka z salami do zajęć plastycznych, taneczno-teatralnych oraz dwóch pomieszczeń z osobnym wejściem dla kapeli i Klubu Seniora. Powiększony zostanie również główny hol, zaś na zewnątrz będzie boisko, plac zabaw i krąg z miejscami do siedzenia. A w kinie na razie tylko zamurujemy nieszczelne okna, zrobimy wyjście ewakuacyjne i będziemy czekać, aż znajdziemy pieniądze na modernizację z innych unijnych programów.
Nie bez znaczenia jest fakt, że milejowianie nie są kinomaniakami. O ile organizowane od czasu do czasu przedpołudniowe seanse dla dzieci i młodzieży szkolnej cieszą się zainteresowaniem, to wieczorem kino świeci pustkami. I dystrybutor filmów stwierdził, że ten interes mu się nie opłaca. Do kina przychodzi na seans 30–40 osób. I to nawet nie sprawa repertuaru. Na „Pasji” oraz „Opowieściach z Narnii” było tak samo – mówi dyrektorka. – Rano pełno, a wieczorem pustka. A to, niestety, nie wystarcza, by utrzymać kino.
Sala kinowa, która ma dużą scenę częściej więc jest używana jako sala prób niż projekcyjna.
– Budynek GOK jest bardzo niefunkcjonalny – mówi wójt Tomasz Suryś. – Trzeba było od czegoś zacząć remont i myślę, że decyzja została podjęta słusznie.