Opuszczają lekcje bo: idą na zakupy, pogoda im nie odpowiada lub po prostu nie mogą oderwać się od Internetu. Takie informacje o wagarowiczach znalazły się w raporcie przygotowanym przez lubelskie Kuratorium Oświaty.
- Im większe miasto, tym więcej pokus - tłumaczy Lech Sprawka, kurator oświaty. - Łatwiejszy dostęp do Internetu, centrów handlowych. W małych miejscowościach powody opuszczania lekcji były zupełnie inne: praca w polu lub pomaganie rodzicom w innych czynnościach. Ale muszę przyznać, że spodziewałem się właśnie takich wyników.
Z sondażu przeprowadzonego przez kuratorium wynika, że młodsi uczniowie solidniej podeszli do obowiązków szkolnych. Lekcje opuściło od 7 do 12 proc. uczniów podstawówek. Na wagary częściej chodzili za to ich starsi koledzy ze szkół średnich. - Nic dziwnego, że później są takie a nie inne wyniki z egzaminu maturalnego. Skoro uczniowie zamiast przygotowywać się do niego podczas lekcji, wolą uciec ze szkoły - mówi kurator.
Kuratorium poprosiło dyrektorów szkół o przeanalizowanie usprawiedliwień rodziców. I tak dorośli tłumaczyli nieobecność swoich pociech wyjazdami (także po zakupy), sprawami rodzinnymi, niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi, opieką nad rodzeństwem czy pomocą w domu. Pojawiły się także usprawiedliwienia, że dziecko nie przyszło do szkoły, bo bało się sprawdzianu lub nie można było go odciągnąć od Internetu! Dyrektorzy zauważyli też, że młodzi uciekają ze szkoły, bo muszą zarobić lub po prostu idą na wagary "bo, koledzy idą”.
Kuratorium ma kilka pomysłów na rozwiązanie problem wagarowania. Jednym z nich jest obowiązek przynoszenia przez uczniów zwolnień lekarskich w przypadku nieobecności trwającej więcej niż trzy dni. Innym - możliwość zamieszczania na świadectwie liczby godzin usprawiedliwionych i nieusprawiedliwionych.
Uczniowie mają mieszane uczucia co do skuteczności tych rozwiązań. - Wagary i tak będą - mówi z przekonaniem Sebastian Borkowski, uczeń z XIV LO w Lublinie, który nie miał ani jednej nieusprawiedliwionej godziny. - Dla mnie przyjemniej by było, gdyby nauczyciele doceniali to, że ktoś solidnie chodzi do szkoły.
Raport o wagarowiczach z Lubelszczyzny zostanie teraz przesłany do Ministerstwa Edukacji.