Mieszkaniec Wysokiego nie ma łatwego życia. Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych odmówił mu przyznania praw kombatanckich. Mężczyzna nie może się doprosić o zwrócenie domu, który zabrało jego rodzinie UB. Na dodatek sąsiad "nie pała do niego miłością”.
Nekanda-Trepka skarży się, że nic mu się nie układa. O swojej wojennej tułaczce może opowiadać godzinami. Jako czteroletnie dziecko przebywał wraz z rodziną m.in. w hitlerowskich obozach w Radogoszczu (Łódź) i w Pruszkowie, a potem jako 9-latek walczył w Powstaniu Warszawskim. Twierdzi, że nosił walczącym amunicję, a nawet "z innymi dziećmi rzucał butelki z benzyną i co się dało na czołgi”.
- Nigdy tej walki nie zapomnę - mówi Nekanda-Trepka. I dodaje - Potem całą moją rodzinę Niemcy wieźli już do Oświęcimia, ale w Częstochowie uciekliśmy z transportu m.in. do Strzelec Krajeńskich. Tam ukrywaliśmy się na plebanii. Gdy w końcu przyszła władza ludowa, dostaliśmy duży, poniemiecki dom na własność. Nie mam na to jednak dokumentów... Pewnego dnia przyszła grupa ubeków i nas stamtąd wygonili. Potem dostałem udaru mózgu. Lecz walczę o swoje.
Nekanda-Trepka zasypuje Instytut Pamięci Narodowej prośbami o pomoc w odzyskaniu domu lub odszkodowanie za dom w Strzelcach Krajeńskich. Pisze, że jego posiadłość położona była "chyba” przy ul. Ogrodowej 4. Uważa, że UB go represjonowało i należy mu się zadośćuczynienie. Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN w Poznaniu wielokrotnie odpowiadało mu, że w swoich zasobach nie ma dokumentów dotyczących nieruchomości w Strzelacach Krajeńskich. Jego roszczeń nie uznaje także Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, który odmawia mu przyznania praw kombatanckich. Dlaczego? Bo nie ma na to "dostatecznych” dowodów. Pismo podpisane przez Michała Frydrychowicza, zastępcę kierownika urzędu Nekanda-Trepka dostał w listopadzie. - Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie przyznała mi odszkodowanie, a kombatanci nie chcą - mówi Nekanda Trepka. - Wszyscy zawzięli się. Nawet sąsiad nie daje mi spokoju i chce mnie wyrzucić. Gdzie mam szukać pomocy? Na procesowanie się mnie nie stać.
Nekanda Trepka mieszka wraz z żoną w wynajmowanym domu w Wysokiem. Jego właściciel nie chce go mieć za lokatora. - Ten pan uważa, że wszystko mu się należy - mówi 50-letnia mieszkanka Wysokiego. - Dlatego jest taki nieszczęśliwy. Szkoda go, ale co można na to poradzić? - Szukam sprawiedliwości - ripostuje mężczyzna. - Mam takie prawo.