- Ta działalność przestaje się opłacać – skarżą się właściciele stoków narciarskich. I żeby do biznesu nie dopłacać, obok wyciągów budują baseny i hotele
- Tak słabego sezonu narciarskiego nie było od lat. Na dobre ruszył dopiero w połowie stycznia, a już – ze względu na odwilż – trzeba było zamknąć wyciągi na lubelskim Globusie, w Bobliwie koło Krasnegostawu czy Batorzu koło Janowa Lubelskiego. W tych ośrodkach, które jeszcze działają, z powodu kiepskich warunków narciarzy jest jak na lekarstwo.
– Ta działalność przestaje się opłacać – przyznaje Wiesław Paluch, który od 2006 roku prowadzi ośrodek w Bobliwie. To właśnie tam narciarze mają do swojej dyspozycji najdłuższy stok w regionie – prawie 700 metrów.
Na co dzień Paluch prowadzi firmę budowlaną. W Bobliwie postawił gościniec. Można tu zjeść i przenocować. – Organizujemy przyjęcia komunijne, wesela, spotkania biznesowe. Mamy 50 miejsc noclegowych. Goście mogą skorzystać z basenu, kortu tenisowego czy siłowni – zachęca. – Wyciąg narciarski to działalność dodatkowa – przyznaje.
Nowych źródeł zarobku szuka też Piotr Rzetelski, właściciel ośrodka narciarskiego w Chrzanowie. W styczniu ruszył tam pierwszy w regionie wyciąg krzesełkowy. Jego budowa kosztowała 5 mln zł.
– Zimy są bardzo łagodne, dlatego w przyszłym roku chcę stworzyć centrum sportów letnich. Zamierzam zbudować tor dla rowerów górskich i ośrodek dla paralotniarzy. Wzgórze w Chrzanowie na to pozwala, a jednym z jego atutów są piękne widoki ze szczytu na kwitnące łąki – mówi Rzetelski.
Całoroczny ośrodek wypoczynkowy działa już w Rąblowie koło Wąwolnicy. Latem goście mogą tu liczyć na miejsca noclegowe, baseny, plac zabaw dla dzieci, boisko do siatkówki. Podobny ośrodek funkcjonuje w Jacni koło Zamościa.
Piotr Rzetelski uważa, że władze powinny pomagać przedsiębiorcom prowadzącym biznes uzależniony od pogody. – Nie chodzi tylko o właścicieli stoków, ale też np. firmy zajmujące się odśnieżaniem dróg – mówi przedsiębiorca. – Rząd pomaga rolnikom, których dotknęła susza, a nas też przecież spotkała anomalia pogodowa. Wystarczyłoby, gdybyśmy np. zostali zwolnieni z płacenia podatku od nieruchomości – tłumaczy.
Rozwiązaniem nie jest nawet położenie igielitu, czyli sztucznego tworzywa umożliwiającego szusowanie przez cały rok. – Narty kojarzą się ludziom z zimą. Dlatego igielit nie sprawdził się nawet w Warszawie – mówi Rzetelski. – Pozostaje nam tylko żyć nadzieją, że w przyszłości zimy będą bardziej mroźne.
Gdzie jest zima?
Jest szansa, że w lutym poprawią się warunki narciarskie w naszym regionie. Pogodynka.pl, portal Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, zapowiada od niedzieli mrozy. Ujemne temperatury mają utrzymywać się przynajmniej tydzień. Właściciele będą mogli uruchomić armatki śnieżne.