Sejmowa Komisja Zdrowia chce całkowitego zakazu palenia w restauracjach, pubach i na stadionach. Podobnie na przystankach autobusowych i w urzędach. Nowe przepisy mają wejść w życie jeszcze przed wakacjami.
– A dla mnie jest to jawna dyskryminacja palaczy – mówi Maciek Buczyński z Lublina. – Dlaczego w lokalach nie mogą być wydzielone miejsca, gdzie można spokojnie wypić piwo i zapalić papierosa?
Posłowie tłumaczą, że nie chcieli wypowiadać wojny zwolennikom dymka, a uchronić pozostałych od biernego palenia.
– Projekt jest kontrowersyjny – przyznaje Joanna Mucha, posłanka PO i członek Komisji Zdrowia. – Zgodnie z propozycjami, zakaz palenia będzie dotyczyć nie tylko lokali gastronomicznych, ale i przystanków autobusowych, dworców czy obiektów sportowych.
Sama posłanka przyznaje, że 13 listopada rzuciła – po raz kolejny – palenie i jest za wprowadzeniem tej ustawy.
Sejmowa komisja zastanawiała się, czy nie wprowadzić zapisu, który pozwalałby właścicielom małych lokali wybrać, czy będzie się w nich palić. A właściciele dużych restauracji decydowaliby o wydzieleniu sal dla palących. Jednak oba pomysły upadły.
Tymczasem od ponad roku działa w kraju kampania Polska bez Dymu. Tylko w Lublinie włączyło się w nią ponad 60 lokali. – Kampania powstała z myślą o ochronie biernych palaczy. To przede wszystkim osobom niepalącym chcemy zapewnić przestrzeń wolną od dymu tytoniowego – mówi organizator kampanii Magda Petryniak.
I dodaje: Zakaz palenia w miejscach publicznych wprowadziło już 12 państw Unii Europejskiej. Zakazy przynoszą skutek. W rok po wprowadzeniu zakazu palenie rzuciło 0,5 mln Włochów i 10 proc. Irlandczyków. Jest szansa, że wkrótce zmaleje liczba palaczy w Polsce, która dziś szacowana jest na 10–11 mln.
Tymczasem Michał, który od kilku lat mieszka w Northampton w Wielkiej Brytanii mówi, że podobnie jak większość mieszkańców wysp nie jest zadowolony z wprowadzonego tam całkowitego zakazu palenia.
– Żeby zapalić, trzeba wyjść na dwór, lub latem palić w ogródkach piwnych na dworze – mówi. – Z drugiej strony rozumiem osoby niepalące. Po co ich na siłę uszczęśliwiać dymem tytoniowym.