Mamy 15 ton książek. Czyli jakieś kilkanaście tysięcy tytułów - opowiada Katarzyna Dardzińska z Antykwariatu przy ul. Jasnej 7a w Lublinie.
– Z tego co wiem, to zostaliśmy już tylko my i pan, który ze Starego Miasta przeniósł się na ul. Ewangelicką.
• Wy też się niedawno przeprowadziliście.
– Tak, z ul. Wieniawskiej. Mieliśmy już dość piwnicy. Spędziliśmy w niej 10 lat. Tutaj książki mają dużo lepszą atmosferę. Jest ciepło, sucho, przestronnie. Klienci też są zadowoleni.
• Ile jest tu książek?
– Jak się okazało przy przeprowadzce – 15 ton. Czyli jakieś kilkanaście tysięcy tytułów. A w bazie danych mamy 90 tys. opozycji. Tyle przewinęło się przez kilkanaście lat działalności antykwariatu.
• Z jakich dziedzin?
– Ze wszystkich. Od literatury pięknej, przez podręczniki akademickie, słowniki, przewodniki, komiksy, pocztówki, stare magazyny... Przed chwilą nawet jedna pani przyniosła egzemplarze starych włoskich magazynów. Ale są też płyty CD, DVD, płyty winylowe, kasety magnetofonowe.
• Ktoś jeszcze kupuje kasety?
– Moda na kasety wraca. Podobnie jak na winyle. Teraz mamy ich kilkaset, głównie lat 80-90-tych. I klienci wciąż donoszą nowe. Sprzedajemy je po 4 zł.
• Bierzecie wszystko, co ludzie przynoszą?
– Nie. Zasada jest taka, że nie przyjmujemy tych pozycji, które już mamy. Poza sezonem nie bierzemy też podręczników. Szkoda miejsca i czyjegoś czekania. Nie bierzemy też książek bardzo zniszczonych i brudnych. W bazie mamy 4,5 tys. nazwisk. To osoby, które coś u nas sprzedają. W komis bierzemy na rok.
• Chyba nie łatwo wśród tysięcy znaleźć tą jedną, konkretną pozycję...
– Ja nie mam z tym żadnego problemu. Są ułożone działami lub alfabetycznie.
• To pasja czy biznes?
– Dziś już raczej pasja. Szkoda, by było się rozstać, jak się tyle lat chuchało, dmuchało, przenosił z miejsca na miejsce. Musi się, że książka to największy przyjaciel człowieka. I jest to prawda.
• Pani ulubiony tytuł?
– Od kilku lat pasjonuje mnie tematyka obozów zakłady. Nigdy wcześniej bym siebie o to nie podejrzewała... Lubię też PRL-owskie kryminały. I wszystko, co mi wpadanie z literatury pięknej. Zwykle czytam pięć książek na raz.
• W pracy?
– Wolałabym nie mieć na to czasu. I w zasadzie nie mam. Zawsze jest coś do zrobienia, czy ktoś do rozmowy.