
Są już pieniądze na leczenie Adasia Aftyki z Lublina. Dzięki temu 11-miesięczny chłopczyk już w sierpniu rozpocznie terapię w Londynie.
O chłopcu, który urodził się z rakiem siatkówki, pisaliśmy kilka tygodni temu. Mimo że Adaś przeszedł już dziewięć chemioterapii w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka, nowotwór zwany siatkówczakiem rozwija się. Dlatego babcia chłopca, Danuta Bober, zdecydowała się na kosztowne leczenie za granicą.

Mama Adasia miała zaledwie półtora roku, kiedy usunięto jej pierwszą gałkę oczną. Drugą lekarze amputowali pół roku później. Dziś siatkówczaka można wyleczyć, ale przypadek Adasia jest wyjątkowo skomplikowany. W angielskiej klinice lekarze wszczepią w siatkówkę oka dziecka radioaktywną płytkę lub będą naświetlać chore komórki wiązką protonów. Terapia ma kosztować około 60 tys. zł. Pisząc o tym, prosiliśmy Czytelników o wsparcie finansowe dla Adasia.
Na koncie Stowarzyszenia Dzieci Niewidomych i Niedowidzących "Tęcza” jest już około 50 tys. zł. Ponadto fundacja "Przyjaciółki” i prywatna osoba, która nie chce się ujawniać, zaproponowały, że pokryją koszty leczenia za granicą.
- Bardzo dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzieli na nasz apel - nie kryje radości Danuta Bober. - Teraz Adaś dochodzi do siebie po kolejnej chemioterapii, z której wróciliśmy wczoraj i czekamy na sygnał z londyńskiej kliniki, że możemy przyjeżdżać.
(am)