Przy Agatowej 15 trwa spór, kto ważniejszy - piesi czy zmotoryzowani
- To skandal. Do 30 kwietnia prace wokół bloku miały zostać zakończone. Wygląda jednak na to, że to obiecanki cacanki - żali się jeden z mieszkańców Agatowej. Żeby dostać się do swojego mieszkania, musi pokonać istny tor przeszkód. - Brodzę po kolana w błocie. Najlepiej byłoby, gdybym kupił sobie gumiaki. To jedyne obuwie, w którym da się tędy przejść - mówi.
Prace wykończeniowe wokół "piętnastki” niedawno się rozpoczęły. Tyle że robotnicy układają najpierw... podjazd do garaży. - To jakaś paranoja. Czy deweloper nie powinien najpierw ułożyć nam chodnika do klatek schodowych? Płacimy, więc wymagamy wygody i bezpieczeństwa - dodaje.
Deweloper, który realizuje inwestycję, twierdzi, że wszystko jest pod kontrolą.
- Opóźnienia w powstaniu chodników są spowodowane aurą. Przez kilka ostatnich dni ciągle padało. W takich warunkach prace naziemne nie mogą być prowadzone - tłumaczy Adam Lalka, dyrektor ds. technicznych firmy Orion.
- Utwardzamy teren dojazdowy do garaży, bo zmotoryzowani muszę mieć gdzie parkować auta. A nasi fachowcy będą mogli wjechać ze sprzętem i materiałem pod sam blok. Wtedy zabiorą się za chodniki - zapewnia.
Kiedy to nastąpi? - Do końca tygodnia inwestycja zostanie zakończona. Lokatorzy bez problemu dojdą pod swoje klatki - obiecał nam dyrektor.
Mieszkańcy Agatowej mają nadzieję, że tym razem deweloper dotrzyma słowa. Bo jak twierdzą, przedzieranie się codziennie przez błoto kosztuje ich zbyt dużo zdrowia, czasu i nerwów.
Do sprawy wrócimy.