Kolejni świadkowie pogrążają Antoniego L. – byłego dyrektora Zespołu Szkół Katolickich im. św. Teresy w Lublinie. Mężczyzna odpowiada za malwersacje finansowe i handel świadectwami. Szkołę miało opuścić dziesiątki fałszywych maturzystów.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Jednym z absolwentów placówki był Wojciech G. – mechanik z okolic Lublina. Pracował przy remoncie szkoły. Skończył ze świadectwem maturalnym w dłoni.
– Mój kolega był tam kierownikiem administracyjnym. W rozmowie wyszło, że może mi załatwić świadectwo. Nie musiałem nawet płacić – mówił wczoraj w sądzie Wojciech G. – Kolega mnie namówił – dodał.
Wojciech G. jest jednym z kilkudziesięciu oskarżonych w sprawie dotyczącej świadectw z „Tereski”. Mężczyzna przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze.
– Sposób uzyskania świadectwa nie był legalny – przyznał podczas swojego procesu. – Żeby dostać maturę trzeba chodzić do szkoły, a ja nie chodziłem. Pracowałem tam tylko na budowie.
Podczas wczorajszej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Lublinie zeznawał również jeden z lubelskich przedsiębiorców. Był uczniem „Tereski”, ale nigdy nie usłyszał żadnych zarzutów, bo nie posługiwał się fałszywym świadectwem maturalnym.
– Od czasu do czasu chodziłem na zajęcia. Była tam klasa o profilu sportowym. Uczniowie chodzili w kratkę – przyznał Andrzej S.
Mężczyzna miał problem z przypomnieniem sobie, jakie przedmioty zdawał podczas egzaminu maturalnego. Miał on się odbyć w 2004 r. Sąd przypomniał mu więc stopnie ze świadectwa. Wtedy okazało się, m.in. że Andrzej S. nie zdawał matematyki.
Z ustaleń prokuratury wynika, że aby uzyskać świadectwo ukończenia „Tereski” lub świadectwo maturalne wystarczyła łapówka dla Antoniego L. – ówczesnego dyrektora placówki. Mężczyzna i podlegli mu pracownicy mieli później samodzielnie wypełniać arkusze ocen i dodawać wpisy w dziennikach.
Skandal dotyczący kupowania świadectw zakończył się oskarżeniem kilkudziesięciu osób. Większość z nich usłyszała już wyroki skazujące. Wobec niektórych osób sprawy warunkowo umorzono. Obecnie przed sądem odpowiadają Antoni L. oraz 9 innych osób. Były dyrektor szkoły to teolog i filozof. Kierował ZSK im. Św. Teresy w latach 2004-2010. Kiedy afera wyszła na jaw, biskup odebrał placówce prawo posługiwania się przymiotnikiem „katolicki”.
Antoni L. usłyszał ponad 150 zarzutów. Oprócz handlu świadectwami śledczy zarzucili mu również korupcję. Mężczyzna miał defraudować szkolne i publiczne pieniądze. Według prokuratury, finansował z nich własne przedsięwzięcia biznesowe. Straty obliczono na ok. 7 mln zł. Pieniądze te miały być inwestowane np. w gabinet masażu.