Dziewięciu najgroźniejszych aresztantów, m.in. przywódcy gangów i mordercy, którzy siedzą w lubelskim areszcie, rozpoczęło w piątek głodówkę. Uważają, że służby więzienne przyczyniły się do samobójstwa ich kompana. Wczoraj sytuacja powoli powracała do normy – głodowało tylko dwóch, w tym „Ciolo”.
– Ich zachowanie wiązało się z samobójstwem, które w czwartek popełnił jeden z aresztowanych – mówi kapitan Marek Sieroczuk, rzecznik Aresztu Śledczego w Lublinie.
– Obarczali za nie odpowiedzialnością służby więzienne.
W areszcie bali się, żeby do protestu nie przyłączyli się inni więźniowie. Głodujący cieszą się wśród nich wyjątkowym mirem i są na samym szczycie przestępczej hierarchii.
– Nie chcieliśmy doprowadzić do eskalacji protestu wśród innych osadzonych – mówi porucznik Andrzej Odyniec, rzecznik dyrektora Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie. – Po trzech dniach siedmiu mężczyzn zaczęło przyjmować posiłki.
Wczoraj głodowało tylko dwóch osadzonych, m.in. „Ciolo” i zanosiło się, że oni również zrezygnują z protestu.
Okoliczności, w jakich Edward S. powiesił się w celi bada lubelska prokuratura. – Takie przypadki już się u nas zdarzały i przy ich wyjaśnianiu nigdy nie doszukano się zaniedbań z naszej strony – podkreśla kapitan Sieroczuk.