To było bezprawie, a policja nie jest bez winy. Tak o napaści kamienicznika na lokatorów mówią prawnicy. Pięcioosobowa rodzina została w zrujnowanym mieszkaniu bez okien i drzwi, bo właściciel chce ich siłą wyrzucić z domu.
– To była absolutna samowola – mówi prof. Henryk Cioch z Wydziału Prawa i Administracji UMCS. – Nie ma tu znaczenia, czy umowa obowiązuje, czy nie. Takie mamy prawo i trzeba je respektować. Właściciel nie może też niczego zniszczyć w mieszkaniu zajmowanym przez lokatorów.
Rodzina wezwała policję. Funkcjonariusze ograniczyli się do krótkiej rozmowy z obiema stronami. Potem tylko przyglądali się dramatycznym scenom. Przedstawiciele Komendy Wojewódzkiej Policji twierdzą, że nie było podstaw do interwencji. Takie spory powinno się załatwiać na drodze cywilnej.
– Bzdura – kwituje prof. Cioch. – Policjanci przez swoją bierność współuczestniczyli w przestępstwie. Mundurowi powinni mieć większą świadomość prawną niż przeciętny obywatel. Ten człowiek nie mógł wejść do mieszkania siłą i bez wyroku sądu nie może nikogo wyrzucić.
Co do tego prawnicy są zgodni. W sprawie samego wtargnięcia do mieszkania opinie są podzielone.
– To, co zrobił właściciel, w praktyce jest najszybszym sposobem na nakłonienie lokatorów do wyprowadzki – mówi Bartosz Głowacki z kancelarii Lex Generis. – Nie zachował się przyzwoicie, ale w końcu to jego lokal. Obie strony mają tu swoje racje. To wina niejasnych przepisów, które często doprowadzają do patowych sytuacji.
Lokatorzy zgłosili się na policję. Zarzucili właścicielowi włamanie i naruszenie miru domowego. Zamierzają też poskarżyć się na bezczynność policjantów. Sprawa trafiła już do pełnomocnika lubelskiego komendanta wojewódzkiego ds. ochrony praw człowieka.
– Mam zgłoszenie, czekam jeszcze na dokładny opis sprawy – mówi nadkom. Renata Kuc. – Zbierzemy relacje policjantów i poszkodowanych. Sprawdzimy, czy dopuszczono się błędów, a jeśli tak, to jakich. Przedstawię sprawę komendantowi wojewódzkiemu.
Bezczynność policjantów bulwersuje także działaczy Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, która zajmuje się obroną praw lokatorów.
– Mieliśmy już przypadki wyrzucania mebli, czy nawet zdejmowania dachu – mówi Jarosław Niemiec z KSS. – Za każdym razem policjanci kazali właścicielowi naprawić szkody i rozwiązać konflikt za pośrednictwem sądu. Widać w Lublinie obowiązuje inne prawo.
Kamienicznik nie zamierza czekać na wyroki i chce sam pozbyć się lokatorów. Zapowiedział, że w czwartek wyrzuci ich siłą. Nie rozmawia z dziennikarzami.