Po Nowym Roku z sieci kablowych może zniknąć co najmniej połowa atrakcyjnych kanałów , a abonament będzie o wiele droższy. Od podpisu prezydenta zależy, czy rzeczywiście do tego dojdzie.
Licencja ustawowa dawała operatorom sieci kablowych prawo do reemisji programów bez konieczności podpisywania umów z nadawcami, zobowiązując ich jedynie do uiszczania należnych opłat. Ustawa znosząca licencję zobliguje operatorów do pilnego podpisywania umów z nadawcami i organizacjami zbiorowego zarządzania (jak np. Stowarzyszeniem Autorów ZAIKS) na niejasnych i nieracjonalnych zasadach.
– Nie uchylamy się od podpisywania umów, ani uiszczania opłat na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania – mówi Marek Sowa, wiceprezes zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Komunikacji Kablowej, wiceprezes UPC – ale nasze oczekiwania wiążą się ze zmianą obecnej, absurdalnej sytuacji, w której wysokość i zasady uiszczania opłat są określane arbitralnie, a liczba zgłaszających się organizacji rośnie z dnia na dzień.
Roszczenia licznych organizacji spowodują znaczący wzrost abonamentu (dziś trudno określić kwoty) albo – jak uważa Dorota Zawadzka, rzecznik prasowy ogólnopolskiej sieci telewizji kablowej UPC – zubożenie oferty telewizji kablowych. Bardzo prawdopodobny jest taki scenariusz, że za mniej kanałów w ofercie abonenci telewizji kablowych, będą płacić więcej.
Dotychczas bowiem operatorzy sieci kablowych mogli włączać do swojej oferty programy dostępne dla widzów bez opłat (np. TVN, Polast, TV4) i bez podpisywania zawczasu umowy z nadawcą. Po 1 stycznia bez takiej umowy nie będą mogli nadawać. Dotyczyć to ma także licznej grupy stacji zagranicznych, jak RTL, Sat, PRO7, CNBC, DSF.
Operatorzy sieci kablowych liczyli na to, że zniesienie licencji nastąpi z chwilą wejścia Polski do Unii Europejskiej, co dałoby im więcej czasu na zawarcie niezbędnych umów. Sejm ten termin skrócił. Teraz ustawa czeka tylko na podpis prezydenta. Od tego podpisu zależy więc, czy początek roku będzie czarnym dniem dla branży kablowej. •