W Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w Lublinie przy ulicy Zana trudno wytrzymać. Chodzi o wysoką temperaturę, w jakiej muszą pracować urzędnicy. – Jest niesamowicie gorąco. Wczoraj jeden z pracowników zemdlał z powodu wysokich temperatur w budynku – zaalarmował nas Czytelnik. Z zarzutami złych warunków pracy nie zgadza się szefostwo tej instytucji.
Nasz czytelnik załatwiał wczoraj sprawę w budynku ZUS przy Zana 38C. – Zwróciłem uwagę brak klimatyzacji w niektórych pomieszczeniach. Temperatura dochodzi do trzydziestu kilku stopni. Zapytałem pracownika, jak to jest możliwe, że pracują w takich warunkach. Usłyszałem, że mimo upałów i tak nikt nie jest wcześniej wypuszczany z pracy. Na moich oczach pogotowie wynosiło pracownika ZUS, który zemdlał właśnie z powodu wysokiej i nieznośnej temperatury – dodał czytelnik.
O wyjaśnienie sprawy zwrócili się do lubelskiego ZUS. W opinii kierownictwa zakładu sytuacja, którą opisał czytelnik, wygląda inaczej. – W Oddziale ZUS w Lublinie klimatyzowane są strefy, w których odbywa się obsługa klientów. Większość pozostałych pomieszczeń biurowych nie jest klimatyzowana – przyznaje Maciej Raszewski z lubelskiego oddziału ZUS.
Jak poinformował nas rzecznik, ZUS z upałami walczy innymi metodami. – Pracownicy, na swój wniosek, mogą skorzystać z przesunięcia godzin pracy, tak aby rozpoczynać ją wcześniej i skończyć przed najbardziej upalną porą dnia. Do tej pory z tego rozwiązania skorzystało 240 pracowników ZUS.
Urzędnicy otrzymali również do dyspozycji 283 sztuki wentylatorów elektrycznych oraz nieograniczony zapas wody mineralnej. Dotychczas wydano 8770 butelek – wylicza rzecznik. – Warunki pracy są stale monitorowane przez przełożonych. Dzisiaj do jednego z pracowników naszego oddziału faktycznie zostało wezwane pogotowie. Zdarzenie nie miało jednak związku z upałami i warunkami pracy. Był to uraz zewnętrzny – zaznacza rzecznik.