Opozycja prawdopodobnie nie wystąpi podczas dzisiejszej sesji Sejmiku Województwa Lubelskiego z wnioskiem o odwołanie przewodniczącego Konrada Rękasa. Z propozycją powołania speckomisji wystąpi natomiast radny Zbigniew Zaleski. Sam Rękas zapowiada, że przeprosi radnych za „ostatnie historie”.
Czy w związku z tą sprawą dojdzie do próby odwołania przewodniczącego? Opozycja podchodzi do tego z rezerwą. – To wynika z czystej arytmetyki. Nie mamy tylu głosów, by skutecznie przeprowadzić takie głosowanie – tłumaczy Ryszard Bender, szef klubu LPR. – Skutek mógłby być przeciwny – głosowanie może pokazać, że Rękas ma wystarczające poparcie. Ale na pewno poprosimy zarząd województwa o wytłumaczenie się z polityki personalnej w urzędzie.
W podobnym tonie wypowiada się PSL. Radni tego klubu zbierają się dziś przed sesją. – Musimy policzyć siły, żeby ocenić, na ile taki wniosek miałby poparcie – mówi Edward Wojtas, przewodniczący klubu radnych PSL.
Z propozycją powołania speckomisji do wyjaśnienia ostatnich wydarzeń prawdopodobnie wystąpi radny Zbigniew Zaleski (Platforma Obywatelska). – Myślę, że sytuacja jest na tyle kłopotliwa, iż sejmik powinien stanąć na wysokości zadania i podjąć próbę poprawy swojego wizerunku. Nie rozmawiając o tym publicznie, sami sobie robimy źle – tłumaczy radny.
Stanowisko koalicyjnego SLD przed dzisiejszą sesją jest właściwie jasne. – Nie widzę podstaw, by odwoływać pana Rękasa – powiedział Dziennikowi Mirosław Złomaniec, wicemarszałek województwa i radny SLD. – Na pewno jest lepszym przewodniczącym niż prof. Ryszard Bender, który nie radził sobie z prowadzeniem obrad.
Sprawy nie zamierza jednak pozostawić wiceprzewodnicząca sejmiku Anna Czechowska (SLD). – Wiem, że popełniono błąd i na pewno będę chciała poruszyć ten temat w naszym klubie.
A co na to sam zainteresowany? – Rzeczywiście, z perspektywy roku pracy w sejmiku tych wszystkich historii było za dużo – przyznaje Rękas. – Radnym należą się ode mnie przeprosiny. Ale merytorycznych podstaw do odwołania mnie z funkcji nie widzę – zaznacza.
Do odwołania przewodniczącego potrzeba bezwzględnej większości głosów. W 33-osobowym sejmiku koalicja ma nad opozycją przewagę jednego głosu.