Kielecka spółka ponownie domagała się od miasta obniżenia podatku za grunt. Ratusz odmówił. Teraz czeka go sprawa sądowa.
. – Będziemy domagać się zwrotu tych pieniędzy lub potraktowania ich jako przedpłaty na poczet przyszłych podatków, bo wiemy, że miastu może być ciężko oddać taką kwotę – dodaje.
O co toczy się spór? O to, jak Ratusz zakwalifikował nieruchomość na górkach. Miasto nalicza bowiem stawki obowiązujące dla gruntów zajętych pod prowadzenie działalności gospodarczej. Tłumaczy to tym, że należy tak traktować wszelkie grunty należące do podmiotów. Nie ma tu znaczenia to, czy dana firma rzeczywiście prowadzi na tej działce działalność, czy też nie.
Tymczasem Echo chce, by magistrat sięgnął po niższe stawki i tłumaczy, że nie może inwestować na tym terenie "ze względów technicznych”. A zdaniem spółki, prawo w takim przypadku pozwala na niższe opłaty za grunty. Ustawa nie precyzuje jednak pojęcia "względy techniczne”. To doprowadziło do sporu, bo Echo i Ratusz inaczej to pojęcie interpretują.
Spółka Echo Investment wyjaśnia, że nie może prowadzić działalności, bo nie pozwala na nią plan zagospodarowania przestrzennego. Przesądza on, że ziemia powinna być przeznaczona na inne cele. I właśnie w taki sposób spółka rozumie pojęcie "względy techniczne”.
– Jako że w ustawie pojęcie to nie zostało zdefiniowane uważamy, że należy rozumieć je potocznie – mówi Anna Woszczek z Wydziału Podatków i Egzekucji w Urzędzie Miasta. – W przypadku gruntu można by mówić np. o skażeniu, które uniemożliwia użytkowanie terenu. Ale na pewno nie jest to plan zagospodarowania. Spółka wiedziała, jaki grunt kupuje. Obowiązywał wtedy inny plan, ale obecny praktycznie powiela zapisy tego poprzedniego – dodaje.
To już druga, bardzo podobna odmowa ze strony Ratusza na drugą, bardzo podobną prośbę Echa o wydanie indywidualnej interpretacji prawa podatkowego. Następną instancją jest Wojewódzki Sąd Administracyjny.