10 autokarów z pracownikami lubelskiej skarbówki pojechało za publiczne pieniądze na pielgrzymkę do Częstochowy. Bo tak chcieli dwaj wiceministrowie.
"Zaproszenie” wysłało dwóch wiceministrów finansów: Paweł Banaś, generalny inspektor kontroli skarbowej i Marian Banaś, szef służby celnej. "Przybywamy do Ołtarza Ojczyzny (...) z naszymi troskami, z naszym niedostatkiem, chociaż wiemy i widzimy gołym okiem, że jest już lepiej. (...) Do zobaczenia na Jasnej Górze, przy Matce Boskiej Częstochowskiej. Szczęść Boże!” - piszą m.in. ministrowie. Na kilku stronach nawołują do wspólnej modlitwy skarbowców i celników, nazywając ich ludźmi sumienia i życząc im "rozpoznania dobra od zła w dobie niebywałego jeszcze zakłamania”. Przy okazji ministrowie chwalą swój resort i cały rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Pismo dotarło we wrześniu do wszystkich urzędów skarbowych na Lubelszczyźnie, a także do Izby Skarbowej w Lublinie i Izby Celnej w Białej Podlaskiej. Ministrowie prosili, żeby zapoznać z jego treścią pracowników urzędów i... ich rodziny.
- Pojechał, kto chciał. To sprawa sumienia. Ja pojechałem - mówi Piotr Migielski, dyrektor Izby Skarbowej w Lublinie. - Mieliśmy godną reprezentację.
- Pismo wywiesiliśmy na tablicy - przyznaje Leszek Bielecki, naczelnik III US w Lublinie. - Na pielgrzymkę zgłosiło się ok. 50 osób.
Naczelnik Bielecki też wziął w niej udział. - Trafiła się okazja, to pojechałem. Tym bardziej, że była zachęta z ministerstwa.
Na pielgrzymkę z naszego regionu wybrało się ok. 400 osób. Pojechali 10 autokarami. Za ich wynajęcie zapłaciły urzędy skarbowe z funduszu socjalnego. Ustaliśmy, że koszt wynajmu jednego autokaru wynosi ok. 2 tys. zł. - To nie był aż tak wielki wydatek - ocenia Marta Szpakowska z IS.
Jeszcze w czwartek poprosiliśmy resort finansów o wyjaśnienie, czy listy agitujące do udziału w pielgrzymce to powszechny zwyczaj w ministerstwie. Nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
Pielgrzymka była tylko początkiem święta skarbowców. Dziś w ich intencji pomodli się w lubelskiej Archikatedrze arcybiskup Józef Życiński. Ale modlitwa to nie wszystko. - Nasi pracownicy dostali nagrody od 200 do 700 zł. Za dobrą pracę - mówi dyrektor Migielski.
DLA DZIENNIKA
Państwowy urząd to nie prywatny folwark. Prawo kościelne nie może się przekładać na prawo państwowe. Żyjemy w państwie świeckim i podobne sytuacje w ogóle nie powinny mieć miejsca. To ewidentne nadużycie. Państwo nie może mieszać się w prywatną sferę wyznań, poglądów, uczuć, sumienia. Jestem zniesmaczony całą tą bezprecedensową sytuacją.