Budynek podstawówki nie jest jeszcze ukończony, a już runęła jedna ściana. Popękał też mur sali gimnastycznej. Budowała firma Krzysztofa K., biznesmena z Lublina. Tego samego, który kiedyś zdobył kontrakt na rozbudowę szkoły przy ul. Podwale za łapówkę. A konkretnie za mercedesa wartego ponad 50 tys. marek.
W październiku 2002 roku ówczesne władze gminy przerwały budowę. Zabrakło pieniędzy. Wójt Zbigniew Chlaściak, który wygrał ostatnie wybory, podtrzymał tę decyzję. Jednocześnie ogłosił, że z firmą Krzysztofa K. nie chce mieć nic wspólnego.
- Zauważyłem, że budynek ma liczne usterki - mówi. Wynajął ekspertów, a oni stwierdzili, że wiele robót wykonano niezgodnie ze sztuką budowlaną i spisali długą listę wad. Mieli zastrzeżenia m.in. do wykonania dachu, ścian, stropów, fundamentów. Koszty usunięcia niedoróbek oszacowali na ponad 230 tys. zł. Gmina odzyskała 150 tys. zł, ponieważ przezornie ubezpieczyła inwestycję od nienależycie wykonanych robót.
Teraz na budowie krząta się inna firma. - Jej robotnicy oparli rusztowanie o ścianę, a ta runęła! - mówi wójt. - Kto wie, co tu jeszcze wyjdzie.
Fachowcy muszą znaleźć sposób na zabezpieczenie zewnętrznej ściany sali gimnastycznej, na której pojawiła się groźna rysa. Muszą też poprawić więźbę dachową, a także połączyć ścianki działowe z konstrukcyjnymi, bo inaczej się rozsypią. Szkoła ma być gotowa na wrzesień.
Wójt zawiadomił prokuraturę, bo uważa że gmina została oszukana przez firmę Krzysztofa K.
- Prowadzimy postępowanie w tej sprawie - potwierdza prokurator Agnieszka Kępka z Prokuratury Rejonowej w Puławach. - Biegły potwierdził, że niektóre roboty zostały wykonane nieprawidłowo. Akta zostały przesłane do policji, która przesłucha dodatkowych świadków. •