Oklaski i wiwaty rozległy się podczas wczorajszej uroczystości wręczenia ostatniemu prezydentowi na uchodźstwie Ryszardowi Kaczorowskiemu Honorowego Obywatelstwa Lublina.
Rozmowa z Ryszardem Kaczorowskim, ostatnim prezydentem na uchodźstwie
• Otrzymał Pan tytuł Honorowego Obywatela Lublina. Jakie ma to dla Pana znaczenie?
- Czuję się wysoce uhonorowany tym tytułem, zaszczycony uznaniem dla mojej działalności niepodległościowej jakim obdarzyło mnie społeczeństwo tego miasta. Otrzymałem wiele honorowych obywatelstw miast polskich, jednak to jest szczególne. W Lublinie czuję atmosferę głębokiego patriotyzmu, tak charakterystycznego dla miast położonych na wschodzie kraju, gdzie Polacy musieli przetrwać w komunistycznej niewoli.
• Które to już honorowe obywa-
telstwo , jakie otrzymał Pan w kraju?
- Z Lublinem jest to już 14 tytuł.
• Data nadania Panu Honorowego Obywatelstwa, 17 września jest symboliczna. Z czym się Panu kojarzy?
- W 1939 roku tego dnia wraz z hufcem harcerzy z Białegostoku wyruszyliśmy na wschód by szukać miejsca w oddziałach polskiego wojska, jakie formowały się by walczyć z hitlerowcami. Mieliśmy wszyscy powyżej 17 lat i nie chcieliśmy przesiedzieć wojny w domu. Wtedy nad jeziorem Świteź dotarła do nas ta wstrząsająca wiadomość, że zostaliśmy zaatakowani przez Sowietów. Widziałem na własne oczy jak niektórzy polscy oficerowie popełniają z rozpaczy samobójstwa. Nikt z nas, młodych harcerzy, nie targnął się na życie. Mieliśmy nadzieję i misję do spełnienia. Potem nastał hitlerowski "nowy porządek”, ale trwał krótko. Po nim był drugi komunistyczny "nowy porządek”, trwał dłużej, ale i on upadł. Zgodziłbym się z powiedzeniem, że teraz świat jest zasłany resztkami imperiów. Rzeczywiście z dawnych mocarstw pozostały resztki.
• Do jakiej partii zapisałby się Pan, gdyby miał Pan wybierać spośród działających w Polsce?
- Już nie biorę udziału w życiu politycznym. Chętnie natomiast biorę udział w uroczystościach o charakterze narodowym. Takie zaproszenia przyjmuję. Uczestniczę również aktywnie w życiu społecznym.
• Jak wygląda dzień byłego prezydenta RP?
- Chyba tak, jak każdego prezydenta na świecie. Dużo zajęć i obowiązków. Poza tym jestem zwyczajnym człowiekiem.
• Czy oprócz tytułu prezydenta
i honorowych obywatelstw pełni Pan jakieś funkcje?
- Tak. Działam w kilku fundacjach, jestem także przewodniczącym Rady Dziedzictwa Archiwalnego.
• Jak Pan ocenia polską demokrację?
- Każda demokracja jest jak choroba, dopóki nie nauczymy się z niej korzystać w odpowiedni sposób. Trzeba chronić wartości najwyższe, solidarność, aktywność społeczną, przedsiębiorczość, wspierać tradycje polskiej rodziny i postawić na energię młodego pokolenia.
• Czy popiera Pan wstąpienie Polski do Unii Europejskiej?
- Jestem za podpisaniem tej umowy. Jednak tu nie tylko chodzi o podpisanie dokumentów. To nie jest celem samym w sobie. Chodzi o to by dzięki integracji z Unią Europejską Polska podniosła swój stopień cywilizacyjny.
• Jak Pan ocenia prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego?
- Nie do mnie należy taka ocena. Prezydenta ocenia naród podczas wyborów.
• Jakie są przywileje i wynagro-
dzenie byłego prezydenta RP?
- Przywilejów nie ma żadnych, chyba tylko takie, że Pani mnie może pytać. Co do wynagrodzenia, jest określone w ustawie.
• Jak Pan postrzega dzisiejszy Lublin?
- Lublin jest wolnym miastem, czuję się tutaj doskonale. Pewnie tak dobrze jak wszyscy mieszkańcy.
Wysłuchała Lidia Dzierba