Godz. 8.10: na prośbę obserwujących sytuację ludzi, Stanisław Gnaś z lubelskiego schroniska dla zwierząt daje zwierzęciu uspokajający zastrzyk.
Godz. 8.30: przejeżdżający patrol Państwowej Straży Rybackiej uwalnia nogę łosia. Kończyna jest złamana w okolicach kopyta.
Godz. 9.18: Lekarz weterynarii Tomasz Balak, wezwany przez powiatowego inspektora weterynaryjnego, decyduje o uśmierceniu łosia.
Godz. 9.20: Stanisław Gnaś, chcąc ze specjalnej strzelby wbić strzykawkę ze środkiem usypiającym, podchodzi do zwierzęcia od przodu. Nie udaje mu się. Przerażony łoś rzuca się na niego. Uderza ostrymi tykami, przewraca i przebiega po nim. Nasz fotoreporter uskakuje w bok. Tyle szczęścia nie ma dziennikarka Radia Lublin. Łoś ją przewraca i tratuje. Na szczęście niegroźnie.
Godz. 9.45: Zwierzę kładzie się na środku al. Kraśnickiej i wstrzymuje ruch na pół godziny. Dostaje kolejną dawkę środka usypiającego.
Godz. 9.49. Zwierzę zasypia. Strażnicy rybaccy wiążą go i z pomocą strażników miejskich i leśnych wkładają na samochód. Od momentu zawiśnięcia na płocie mijają trzy godziny.
Godz. 10. Martwy łoś samochodem Nadleśnictwa Świdnik zostaje przewieziony do zutylizowania do Kurowa. Przedtem jego zwłoki zostaną przebadane, czy nie był wściekły.