Trzy szpitale z naszego regionu pozwały Lubelską Regionalną Kasę Chorych do sądu, ponieważ nie zapłaciła im za świadczenia medyczne wykonane ponad zakontraktowane limity.
– Za 1999 rok jest nam winna kilka milionów z odsetkami – twierdzi Ryszard Sekrecki, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy al. Kraśnickiej w Lublinie. – Pierwsza rozprawa odbyła się kilka dni temu.
– Nie powiem ile jest nam winna, ale powiem, że w całości rozliczony został tylko 1999 rok. Za kolejne lata zapłaciła nam już tylko część należności – mówi Marian Przylepa, dyr. SPSK nr 4.
Zakłady medyczne podległe tylko lubelskiemu marszałkowi są zadłużone na 108 mln zł. – W tym długi wymagalne, czyli takie, których terminy płatności minęły, wynoszą 67 mln – dodaje Krzysztof Jarząbek, dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie.
Pomysłów na skuteczną walkę z długami nie ma nikt – ani dyrektorzy szpitali, ani marszałek i starostowie, czyli organy założycielskie szpitali, ani minister zdrowia. Obligacje, mające wspomóc służbę zdrowia, które wyemitował Zarząd Województwa Lubelskiego przyniosły niewiele, bo 20 mln zł. – Z ubiegłorocznych obligacji uzyskaliśmy 15 mln, z tegorocznych 5 mln – mówi dyr. Jarząbek. – Pieniądze podzieliliśmy między kilkanaście zakładów. Poszły na remonty i zakup sprzętu.