Rozmowa dnia z Marcinem Fedorowiczem, z działu ikonografii Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN, który bada teren Wieniawy.
Przedmiotem sporu jest dawny kirkut, który znajdował się na terenie planowanej inwestycji. Obszar ten został formalnie wyłączony z projektu. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że gminie to nie wystarczy i myśli o szerszym badaniu terenu. Nie wiadomo bowiem, czy groby nie znajdują się poza wyznaczonym urzędowo cmentarzem. Według specjalistów, to bardzo prawdopodobne.
• Wieniawę zniszczyli Niemcy w czasie II wojny światowej. Jak ta dzielnica wyglądała przed wojną?
- To było właściwie żydowskie miasteczko. Niestety, zachowało się bardzo mało materiałów, na podstawie których moglibyśmy odtworzyć jego dawny wygląd. Jest kilkanaście fotografii, nieco relacji. Natomiast wiemy dokładnie, gdzie była synagoga i gdzie znajdowała się najstarsza część cmentarza.
• Czyli główny obiekt sporu.
- Pierwotnie znajdował się na wzgórzu, przy dzisiejszej ul. Czechowskiej i Leszczyńskiego. To najstarsza część kirkutu, który w późniejszych latach rozrastał się na północ i na zachód. Obejmował więc obszar obecnego klubu Lublinianka. Groby mogą być pod trybunami stadionu, ale nie tylko. Przecież przy jego budowie niwelowano teren. To wpłynęłoby na rozmieszczenie mogił. Istnieje tylko jedno zdjęcie cmentarza, ale nie obejmuje całego obszaru. Wiadomo, że była to skromna nekropolia, bo i dzielnica była biedna.
• Ale w przeciwieństwie do tej na Podzamczu, nie zniknęła od razu.
- Niszczenie dzielnicy przebiegało etapami. Najpierw w czasie wojny, w 1940 i 1942 roku. Część domów przetrwała do lat 50. Wtedy rozpoczął się następny etap dewastacji, czyli budowa osiedla m.in. przy ul. Ogródkowej. Zmieniło się ukształtowanie terenu.
• Zachowały się jakieś dokumenty z lat PRL?
- Są fotografie zrobione podczas obchodów X-lecia PKWN. Widać na nich trybunę, pod którą znajduje się kirkut. Nie wiadomo, czy i jaka część grobów jest pod samą płytą stadionu. Nie chcę się wypowiadać na temat konieczności prowadzenia badań terenu. To bardzo delikatna kwestia. Sporo macew użyto do budowy ulic i chodników w mieście.