Z dniem jutrzejszym znika z mapy regionu Klinika Rozrodczości i Andrologii SPSK nr 1 przy ul. Staszica w Lublinie. Ten 15-letni ośrodek był jedynym w regionie, który w ramach ubezpieczenia zdrowotnego (za darmo) leczył bezpłodność. Klinika miała też osiągnięcia w operacjach laparoskopowych schorzeń ginekologicznych. Powodem zamknięcia, o którym zadecydowała dyrekcja szpitala wraz z rektorem Akademii Medycznej, któremu klinika podlega - jest brak pieniędzy na remont. A właśnie od wyremontowania pomieszczeń sanepid uzależnił istnienie kliniki. - Pacjentki nie będą miały się, gdzie leczyć - mówi prof. Grzegorz Jakiel, kierownik kliniki. - Jesteśmy jedyni w regionie, a może i w Polsce, którzy za darmo leczą bezpłodność. Rocznie w klinice hospitalizowanych jest 1600 pacjentek.
Co się stało? Prof. Maciej Latalski, rektor AM mówi, że to na polecenie sanepidu. - Postawił warunek. Albo wyremontujemy klinikę, albo ją zamykamy - powiedział nam. - A za co ją wyremontować?
Sanepid wyjaśnia, że nie polecał kliniki zamykać, a jedynie upominał, by ją odnowić. - Sprawa ciągnie się od 1997 r. - mówi Jerzy Kowalczyk, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. - Przed upływem terminu dyrekcja sama zadecydowała o likwidacji.