Zarząd Województwa obsadził podległe sobie instytucje. Henryka Strojnowska (PO) pokieruje Zarządem Nieruchomości Wojewódzkich, a Antoni Skrabucha (PSL) Lubelskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego.
Ogłaszając konkurs po raz drugi Urząd Marszałkowski obniżył wymagania postawione kandydatom na dyrektora ZNW. Zamiast wykształcenia wyższego kierunkowego (prawo, zarządzanie, administracja) wystarczyło wykształcenie wyższe. A przewodniczącym komisji konkursowej był Jacek Sobczak – członek Zarządu Województwa i kolega Strojnowskiej z władz lubelskiej PO.
– Na pierwszy konkurs nikt się nie zgłosił. Kryteria okazały się zbyt wyśrubowane. Nie spełniała ich ani pani Strojnowska, ani inni kandydaci, którzy zgłosili się w drugim podejściu – tłumaczy Beata Górka, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego.
Urząd tłumaczy, że w komisjach konkursowych z zasady zasiadają resortowi członkowie zarządu. Na konkurs zgłosiło się sześć osób (wśród nich Waldemar Dudziak, wojewoda z lat 2000–2001), z czego cztery przyszły na rozmowę: oprócz byłej wicewojewody stawił się inspektor nadzoru budowlanego, dyrektor zespołu szkół i administrator nieruchomości.
Zdaniem Sobczaka, Strojnowska była zdecydowanie najlepsza. – Mam dosyć dyrektorów, za których trzeba później podejmować decyzje – mówi Sobczak. Podejrzeniami o polityczne kumoterstwo nie jest zdziwiony. – Mogłem odmówić udziału w komisji, ale trzeba brać odpowiedzialność i przestać zachowywać się jak dziewica. Miałem jeden głos w czteroosobowej komisji i mogłem być w każdej chwili przegłosowany.
Tego samego dnia Zarząd Województwa (PO-PSL) wybrał drugiego dyrektora. Antoni Skrabucha został szefem Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Skrabucha to przewodniczący rady gminy w Strzyżewicach, w wyborach samorządowych startował z komitetu wyborczego PSL.
Wicemarszałek Sławomir Sosnowski (PSL) nie zasiadał w komisji konkursowej. W dniu posiedzenia miał zaplanowany wyjazd. Poprzedni dyrektor LORD, Tadeusz Solarski, też był człowiekiem ludowców.
W Zarządzie Nieruchomości Wojewódzkich pracują 42 osoby. Ich zadaniem jest administracja i obsługa działek oraz budynków rozsianych po województwie (w samym Lublinie jest ich niewiele).
DLA DZIENNIKA WSCHODNIEGO
Nikt nie może postulować, żeby członkowie partii nie startowali w konkursach. Trudno podważać decyzje komisji konkursowej, jeśli postępowanie jest przejrzyste, warunki jasno sformułowane, żadna osoba nie jest preferowana, a kandydatów oceniają osoby, które nie są z nimi w żadnych relacjach i znają się na temacie. Natomiast bardzo dziwię się, że w Lublinie gdzie jest duże bezrobocie i wielu absolwentów prawa i zarządzania, nie znalazł się nikt, kto spełniałby lepiej profesjonalne wymagania. Być może ludzie obawiają się, że stanowiska w urzędach i instytucjach im podległych przeznaczone są dla ludzi związanych z aktualną władzą.