Lubelscy politycy Prawa i Sprawiedliwości odpierają zarzuty Platformy Obywatelskiej o milionowych stratach Lublina z tytułu wpływów z podatków. Wiceminister finansów Artur Soboń odpowiada, że miasto otrzymało z tego tytułu więcej, niż zakładało w swoich prognozach
W poniedziałek (10 lipca) temat wywołali lubelscy politycy PO na czele z posłem Michałem Krawczykiem. Parlamentarzysta, powołując się na wyliczenia Urzędu Miasta, poinformował, że w pierwszym półroczu tego roku z szacowanych 400 mln zł dochodów podatkowych do miejskiej kasy wpłynęło tylko 250 milionów.
– Lublin stracił 150 mln zł. To suma, jaką mieszkańcy wpłacili do budżetu państwa, a która do miasta nie wróciła – mówił Krawczyk dodając, że w ciągu czterech ostatnich lat ubytek z tego tytułu wyniósł 560 mln zł, a w ramach rządowych rekompensat i dotacji do miasta „wróciło” jedynie 280 mln zł. Polityk Platformy mówił o „zwykłym złodziejstwie i okradaniu mieszkańców”.
W piątek, w odpowiedzi na te zarzuty, zupełnie inne liczby przedstawił wiceminister finansów w rządzie Prawa i Sprawiedliwości Artur Soboń. W towarzystwie miejskich radnych PiS wyliczał dane z wieloletniego planu finansowego Lublina sprzed dwóch lat, w którym szacowano, że w 2022 roku wpływy z tytułu podatków PIT i CIT wyniosą 651 mln zł. Wyniosły prawie 578 mln zł, ale, jak podkreślił Soboń, miasto otrzymało prawie 83 mln zł rządowej subwencji, która miała samorządów zrekompensować podatkowe straty.
- Tym samym w stosunku do planów, faktyczne dochody z tego tytułu wyniosły ponad 660 mln zł. Były zatem o 10 mln zł więcej niż prezydent i Rada Miasta planowali to w swoich dokumentach – przekonywał Soboń.
I kontynuował, informując, że w tym roku nadwyżka ma być jeszcze większa, bo przy szacowanych na 678 mln zł wpływach z podatków, do miasta wpłynęły ponad 592 mln zł, a ponad 73 wyniosła subwencja. - I mogę panu prezydentowi zagwarantować, że jeszcze w tym roku otrzyma kolejne 8o milionów złotych – zadeklarował Soboń.
- To pokazuje, że te wszystkie konferencje i utyskiwania w stylu „gdybym był piękny, młody i bogaty, to miałbym nie wiadomo ile pieniędzy w budżecie”, są nic nie warte w zderzeniu z rzeczywistością. Ta rzeczywistość została zapisana w planach finansowych miasta – mówił wiceminister finansów. W pewnym momencie przerwała mu wychodząca z Ratusza posłanka PO Marta Wcisło, która na jego wyliczenia zareagowała zarzutem o kłamstwo.
- Można, wykorzystując niewiedzę sympatycznej pani poseł przez pana prezydenta próbować manipulować opinią publiczną. Ale jeśli pan prezydent znajdzie jakąś lukę w tych danych, to będę gotowy o tym porozmawiać. Nie ma powodu do wykorzystywania tej kwestii do szukania politycznego oręża – odpowiedział Artur Soboń.
Ale Ratusz pozostaje przy swoich wyliczeniach. - Wzrost stóp procentowych i inflacja, a także wzrost płacy minimalnej w latach 2021-2023 powodują, że każde odniesienie do wcześniejszych planów finansowych nie odzwierciedla rzeczywistej sytuacji finansowej samorządów – tłumaczy Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina ds. inwestycji i rozwoju. I przedstawia szacunki, według których w tym roku miasto straci z tytułu udziału w podatkach 300 mln zł.
- Łącznie w latach 2020-2023 ubytek dochodów miasta z tytułu udziału w PIT szacuje się na kwotę ponad 560 mln zł. Biorąc pod uwagę rekompensatę otrzymaną w 2021 roku na poczet 2022 roku w kwocie 83 mln zł w formie subwencji ogólnej, daje to kwotę 477 mln zł. Szacunek ubytku dochodów dokonany został nie tylko w oparciu o dane historyczne, ale także na podstawie aktualnych danych makroekonomicznych oraz rządowych ocen skutków regulacji załączanych do projektów ustaw wprowadzających zmiany w systemie podatkowym – wylicza Szymczyk.