Europoseł Bogdan Golik z Samoobrony, oskarżany o zgwałcenie prostytutki, skorzystał z jej usług po tym, jak wyszedł z wigilii zorganizowanej w Brukseli m.in. przez lubelski Urząd Marszałkowski. - Gdzieś się spieszył - twierdzi asystentka jednego z eurodeputowanych, która była na uroczystości.
Jak ustaliliśmy, parlamentarzysta w środę wieczorem, czyli w dniu, w którym miało dojść do gwałtu, przyszedł na lubelską wigilię zorganizowaną m.in. przez nasz Urząd Marszałkowski w przedstawicielstwie RP przy UE w Brukseli. Był jedną z kilkuset zaproszonych osób. Na wieczerzy pojawiło się kilku ambasadorów, polscy parlamentarzyści i eurodeputowani. Była także delegacja z Lubelszczyzny z marszałkiem Edwardem Wojtasem i wicemarszałkiem Waldemarem Jakubaszkiem na czele.
W przedstawicielstwie urządzono prawdziwą ucztę. Na przygotowywaną od kilku tygodni wieczerzę Zarząd Województwa przeznaczył aż 40 tys. zł. Uroczystość miała służyć promowaniu Lubelszczyzny. Były m.in. zespoły folklorystyczne, kolędnicy i regionalne przysmaki. - Stoły uginały się pod ciężarem potraw - twierdzi Jan Kowalik (PSL), radny wojewódzki, który wraz delegacją z sejmiku pojechał do Brukseli. - Wszyscy pytali, co to za wykwintne dania. A to była nasza tradycyjna wieczerza wigilijna. I posiłek, który je się w Boże Narodzenie.
Alkoholu także nie brakowało. - Było pełno wina - mówi jeden z uczestników wigilii. - Właściwie wszyscy byli na lekkim rauszu.
Czy na rauszu był także poseł Golik? - Nie był bardzo pijany - ocenia asystentka prof. Zbigniewa Zaleskiego, eurodeputowanego z Platformy Obywatelskiej. - Rozmawiał z naszą stażystką. I wyszedł dość szybko. Twierdził, że się spieszy.
Tu ślad się urywa. Resztę wydarzeń tamtego wieczoru znamy tylko z relacji prostytutki.
Belgijska prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. Przyznaje, że nazwisko Golika pada w kontekście oskarżenia o gwałt. Zaznacza, że wciąż jest dużo niejasności. Rzecznik prokuratury powiedział, że prostytutka, która za namową lekarza złożyła skargę na policji, rozpoznała Golika na zdjęciu z internetowej strony Parlamentu Europejskiego. Jednocześnie zastrzegł, że przez policję kobieta została oceniona jako osoba "mało wiarygodna”. Sam poseł stanowczo zaprzecza wysuwanym przeciwko niemu zarzutom, nazywając je prowokacją.