Studentka pedagogiki została skazana za zabicie swojego dziecka. Aneta P. tuż po porodzie wrzuciła swoją córkę do rzeki. Wcześniej miesiącami planowała pozbycie się dziecka.
Sprawę rozstrzygnął dzisiaj Sąd Okręgowy w Lublinie. Prokuratura wnioskowała o skazanie Anety P. na 25 lat więzienia. Sąd wymierzył jej karę 12 lat pozbawienia wolności. Podczas procesu Aneta P. nie przyznała się do zabójstwa, a jedynie do „samego faktu” wrzucenia dziecka do rzeki.
– Oskarżona bardzo szczegółowo opisała przebieg zdarzenia. Sekcja zwłok wykazało, że jej dziecko zmarło w wyniku utonięcia. Brak podstaw, by przyjąć, że Aneta P. była w jakimkolwiek wyjątkowym stanie, który wpływałby na jej postępowanie – uzasadniała wyrok sędzia Barbara Markowska.
Proces dotyczył zbrodni, do której doszło w połowie października ubiegłego roku, w Krzesimowie (gm. Mełgiew). Aneta P. mieszkała tam wraz z rodzicami. A akt sprawy wynika, że na siedem miesięcy przed porodem zorientowała się, że jest w ciąży. Ojcem był jej 43-letni partner.
Aneta P. nie mówiła nikomu o ciąży. Brała pigułki antykoncepcyjne. Poród odbył się w domu. Trwał aż trzy godziny. Z akt sprawy wynika, że domownicy już spali i niczego nie słyszeli. Aneta P. urodziła zdrową córkę. Zawinęła dziecko w koszulkę i wyszła z domu.
– Sposób działania oskarżonej był drastyczny – podkreśliła sędzia Markowska. – Mimo pełnej świadomości, że dziecko żyje i płacze, Aneta P. pokonała z nim znaczny odcinek, przedzierając się przez zarośla.
23-latka z płaczącym dzieckiem na rękach przeszła również przez cmentarz i dotarła do rzeki Sawki. Tam wrzuciła córeczkę do wody. Po powrocie do domu spaliła koszulkę, w której niosła dziecko. Uprała pościel i swoje ubrania.
Rano pojechała do ginekologa po receptę na pigułki antykoncepcyjne. Poprosiła też o zaświadczenie o tym, że nie była w ciąży. Następnie odwiedziła komendę policji. Zgłosiła mundurowym, iż jest pomawiana o bycie w ciąży. Kilka godzin później spacerowicz zauważył unoszące na wodzie ciało noworodka. Zawiadomił policjantów, którzy szybko powiązali makabryczne znalezisko z niecodziennym zgłoszeniem Anety P.
Podczas późniejszego przesłuchania dziewczyna wyjaśniał, że wyrzucenie dziecka do rzeki po porodzie było „pierwszą rzeczą, jaka przyszła jej do głowy”. Prokuratura dowiodła jednak, że było inaczej. Aneta P. kilka miesięcy przed porodem szukała w sieci informacji o tym „co może zabić dziecko w 5 miesiącu ciąży”.
– Jej dziecko było całkowicie bez szans – oceniła sędzia Markowska. – Oskarżona szukała sposobu na pozbycie się ciąży.
Za zabójstwo grozi od 8 lat wiezienia do dożywocia. Sąd nie znalazł podstaw do wymierzenie Anecie P. najniższego wymiaru kary. Sędzia Barbara Markowska zwróciła przy tym uwagę, że 23-latka jest wykształcona i ma wiedzę pedagogiczną. Pomimo tego z pełną świadomością postanowiła utopić swoją córkę. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura nie wyklucza apelacji.