Otwartości na uczniów o odmiennej orientacji seksualnej dotyczyć będą lekcje mające się jutro odbyć w ponad 200 polskich szkołach, których korytarze ozdobić ma tęcza. Zaniepokojony akcją miejski radny chce wyjaśnień od prezydenta: czy w Lublinie też będą takie lekcje i czy rodzice mogli się temu sprzeciwić
„Tęczowy piątek” jest organizowany przez Kampanię przeciw Homofobii, pozarządowe stowarzyszenie, którego celem jest „działanie na rzecz osób dyskryminowanych i zagrożonych dyskryminacją, w szczególności ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową”. Akcja odbędzie się po raz trzeci, tym razem weźmie w niej udział 211 szkół z całej Polski.
– W akcji chodzi o to, żeby nauczyciele i nauczycielki dali wyraźny sygnał uczniom LGBT, że w szkole jest miejsce dla każdego, że każdy może być sobą i nie powinny go z tego powodu spotkać przykrości – tłumaczy Cecylia Jakubczak, rzeczniczka KPH. Na korytarzach szkół uczestniczących w akcji mają zawisnąć tęczowe plakaty, odbędą się też specjalne lekcje. Jak będą wyglądały takie zajęcia? O tym zdecydują sami nauczyciele i uczniowie.
„Niezwłocznych” wyjaśnień w tej sprawie oczekuje od prezydenta miejski radny PiS, Tomasz Pitucha. – Akcja budzi oburzenie i sprzeciw rodziców, którzy w rozmowach i listach do mnie podkreślają, że nie są zainteresowani orientacją seksualną innych dzieci, natomiast nie chcą, aby ich dzieci brały udział w tych programach – pisze radny i dopytuje, w ilu szkołach w Lublinie odbędzie się taka akcja.
Sprawdziliśmy u źródła. – W Lublinie do akcji przystąpiła jedna szkoła. Inicjatywa wyszła oddolnie, szkołę zgłosiła jedna z uczennic – mówi Jakubczak. Nie zdradza, o którą szkołę chodzi, żeby lekcje mogły się odbyć w spokoju. Potwierdza tylko, że jest to jedna z podstawówek. Akcja adresowana była do szkół średnich, ponadpodstawowych oraz uczniów siódmych i ósmych klas podstawówek.
W całym województwie zgłosiły się trzy szkoły, z czego jedna z Lublina. – Na tle innych miast Lublin wypada blado – komentuje rzeczniczka KPH. – Niewykluczone, że ma to związek z tym, co się działo wokół Marszu Równości i tego, co mówili wtedy lubelscy politycy.
Tym razem politycy nie tyle mówią, co pytają. – Ile przypadków dyskryminacji ze względu na orientację seksualną lub tożsamość płciową ucznia zostało ujawnionych w lubelskich szkołach w ciągu ostatnich trzech lat? – docieka radny Pitucha. Chce także wiedzieć, czy wszyscy rodzice byli powiadomieni o przystąpieniu szkoły do akcji i czy mieli „faktyczną możliwość decyzji o udziale bądź odmowie udziału ich dzieci”. – Organizacja zajęć leży po stronie szkoły – mówi Jakubczak. – Jesteśmy przekonani, że zgłaszają się do nas osoby odpowiedzialne.
Ratusz stwierdza, że nie rozlicza szkół z tego, czy przystępują do akcji społecznych. – Naszym zadaniem jest zapewnienie szkołom odpowiednich warunków funkcjonowania – odpowiada Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Szkoły nie zgłaszają nam uczestnictwa w poszczególnych akcjach, nie prowadzimy tego typu rejestrów, więc nie mamy wiedzy, w których odbędą się wspomniane zajęcia. Nie dotarły do nas także informacje o przypadkach dyskryminacji w szkołach.