Więcej, niż zakładał Ratusz kosztować mają prace na ul. Łęczyńskiej. Tak wycenili je drogowcy. Urzędnicy mają teraz dylemat: dołożyć pieniędzy i skończyć drogę przed zimą, czy też szukać tańszych firm, przez co roboty mogłyby się przeciągnąć do wiosny
- Najpierw sprawdzimy poprawność ofert, a później zdecydujemy, czy dołożyć pieniędzy tak, by wystarczyło na najtańszego wykonawcę - mówi Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
Jeśli miasto nie zdecyduje się na zwiększenie wydatków, to nierealny może stać się termin zakończenia prac (listopad). Tymczasem mieszkańcy tej dzielnicy i inni kierowcy i tak zżymają się, że nawierzchnia ma być poprawiana dopiero teraz. Inwestycja była obiecywana już kilka lat temu i co roku spadała na kolejny rok.
Co ma się zmienić na Łęczyńskiej?
Jezdnia nie będzie szersza, ale ma przestać przypominać szwajcarski ser. Samochody będą mieć po jedym pasie ruchu w każdym kierunku. Dodatkowo na części skrzyżowań zaprojektowane zostały pasy ruchu dla kierowców skręcających w lewo. Przed rozpoczęciem prac przy nawierzchni, konieczna będzie przebudowa podziemnych instalacji. Nowa ma być też nawierzchnia chodników, oświetlenie drogi i trakcja trolejbusowa.
Przy okazji przebudowy uporządkowany ma być ruch rowerowy. Jeśli na Łęczyńską spojrzymy od strony Hutniczej, to pas rowerowy wydzielony z jezdni zaczynać ma się przed skrzyżowaniem z ul. Przyjaźni. Jego koniec zaplanowano tuż przed skrętem w Biłgorajską. Spójrzmy teraz od strony Drogi Męczenników Majdanka. Tu ścieżka rowerowa zostanie poprowadzona do wysokości ul. Chełmskiej.
Między Chełmską a Skibińską nie będzie trasy dla jednośladów, a rowerzyści mają zmieścić się na chodniku razem z pieszymi. Od Skibińskiej prawie do ul. Krzemionki ciągnąć ma się pas rowerowy w jezdni.