Zniknie poszatkowany pejzaż Lubelszczyzny. Zamiast pola w dwudziestu porozrzucanych tu i tam kawałkach, rolnik będzie miał w jednym. Gminy przygotowują się do scalania gruntów wiejskich.
Program scalający grunty jest gotowy. Gdyby go zrealizować, gospodarze mieliby swoje pola w jednym – no, dwóch, ale nie więcej niż trzech kawałkach. Ale na to potrzebna jest zgoda mieszkańców.
– Dziesięć lat temu, gdy program był przygotowywany, taka zgoda była – twierdzi Waldemar Pietrak, wójt Wąwolnicy. – Teraz trzeba zaczynać od początku.
– Na zebraniach wiejskich będziemy o tym rozmawiać – zapowiada Jan Dorożyński, wójt Rybczewic.
W Wąwolnicy takie spotkania już są organizowane. Do rozpoczęcia prac scaleniowych potrzeba zgody ponad połowy mieszkańców lub grupy mieszkańców uprawiających przeważającą część gruntów należących do wsi.
Potrzebne są też pieniądze. Trzeba zaangażować prawników, geodetów, planistów. – Scalenie gruntów rolnych dofinansowywane przez Unię Europejską jest elementem przebudowy ustroju rolnego – wyjaśnia Stanisław Kłosowski, starszy inspektor w Wydziale Rozwoju Regionalnego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. – Chodzi nie tylko o łączenie rozdrobnionych gospodarstw, ale również o wydzielenie obszarów przeznaczonych pod inwestycje komunalne, m.in. drogi.