Nie doszło do ugody pomiędzy marszałkiem Sławomirem Sosnowskim a radnym wojewódzkim Markiem Wojciechowskim. Przewodniczący zarządu województwa z PSL zarzuca politykowi PiS naruszenie dóbr osobistych.
Chodzi o słowa, które padły podczas wrześniowej sesji sejmiku. Podczas debaty poświęconej sytuacji w rolnictwie radny wyliczał sprawy, jakie w przeszłości toczyły się przeciwko obecnemu marszałkowi.
Wspomniał m.in. o tym, jak w 2012 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne wystąpiło o jego odwołanie z funkcji wicemarszałka. Według agentów Sosnowski jednocześnie był członkiem rady nadzorczej funduszu pożyczkowego Karbona, czym miał naruszyć ustawę antykorupcyjną. – Sprawa oczywiście została zamieciona pod dywan – stwierdził Wojciechowski.
Sosnowski wytłumaczył, że w tej sprawie zapadł korzystny dla niego wyrok i zapowiedział skierowanie sprawy do sądu. W piątek odbyła się próba ugodowa. Marszałek oczekiwał przeprosin podczas sesji sejmiku i na łamach lokalnych mediów oraz wpłaty 10 tys. zł na rzecz Hospicjum Małego Księcia. Do ugody jednak nie doszło.
– Mój klient nie widzi, że doszło z jego strony do naruszenia dóbr osobistych. Jego słowa nie były wypowiedziane na konferencji prasowej, czy w wywiadzie, ale podczas obrad sejmiku, czyli miały związek z wykonywaniem przez niego mandatu radnego – mówi Paweł Cioch, pełnomocnik Marka Wojciechowskiego. – Gdybyśmy zaakceptowali to stanowisko, oznaczałoby, że każdy polityk, który dokonywałby oceny władzy, musiałby się bardzo hamować.
– Zastanowię się, jakie dalsze kroki podejmę w tej sprawie – powiedział po rozprawie marszałek Sosnowski.
– Spodziewamy się złożenia pozwu. Jeśli tak się stanie, to się do niego ustosunkujemy – zapowiedział mec. Cioch.
Marek Wojciechowski nie chciał komentować sprawy.