Kilkaset tysięcy złotych powinien wypłacić Urząd Marszałkowski swoim kierowcom za przepracowane nadgodziny. Niektórym nawet po 90 tysięcy. Ale marszałek tyle zapłacić nie chce. Wczoraj kierowcy podpisywali oświadczenia pozbawiające ich części należnych pieniędzy. Szofer Rękasa, który nie chciał podpisać, dostał wypowiedzenie.
Mariusz M. pracuje w urzędzie od 17 kwietnia 2000 roku. Po kontroli PIP okazało się, że tylko za ostatnie półrocze pracodawca musi wypłacić mu pieniądze za 924 nadgodziny. Wczoraj kierowca Mariusz M. złożył na biurko marszałka prośbę o wypłatę tych pieniędzy. Pół godziny później dostał wymówienie. Dzisiaj złoży pozew do sądu pracy. – I tak marszałek nie jest mi winien najwięcej – mówi Mariusz M. – Niektórym kierowcom musi zapłacić aż 90 tysięcy.